Pan Krzysztof z Pabianic jakiś czas temu złamał rękę. Standardową procedurą w takich wypadkach jest założenie gipsu przez lekarza. Niestety w tym przypadku skończyło się na amputacji prawej ręki i dramatycznej walce o życie mężczyzny. Dzięki szybkiej reakcji żony pana Krzysztofa mężczyzna żyje. Kobieta powiedziała lekarzom z Pabianic o bardzo wysokiej gorączce i opuchliźnie. Lekarze zignorowali jej wezwanie. W końcu przerażona coraz gorszym stanem zdrowia męża sama zawiozła go do szpitala do Łodzi. Tam usłyszała, że ręki mężczyzny nie udało się uratować, a lekarze walczą o jego życie. - Proszę pani, my już nie ratujemy ręki, ale życie męża - usłyszała pani Aleksandra od lekarzy w szpitalu im. Kopernika w Łodzi. Rodzina jest oburzona postawą lekarzy w Pabianicach i chce wystąpić do sądu o odszkodowanie od szpitala.
Zobacz też: Michał z Białegostoku czekał 12 lat na operację i go... zdyskwalifikowano