Angela Merkel była Polsce, ale nie odwiedziła domu swojej matki ZDJĘCIA

2011-07-11 4:00

Była zaledwie 7 kilometrów od miejsca, w którym w 1928 roku urodziła się jej mama. Nie chciała go jednak zobaczyć. Bo sobotę kanclerz Niemiec Angela Merkel (57 l.) poświęciła nie sentymentom, ale spacerom i rozmowom z polskim prezydentem Bronisławem Komorowskim (59 l.). Chodzili po Gdańsku, pili alkohol, a potem popłynęli statkiem do rezydencji prezydenta w Juracie, na kolację z Tuskami.

W kamienicy przy ul. Stefana Batorego w gdańskim Wrzeszczu urodziła się i przez osiem lat mieszkała Herlind Kasner (83 l.) z domu Jentzsch, mama niemieckiej polityk. - Mam polskie korzenie poprzez dziadka. Gdy jestem w melancholijnym nastroju, myślę sobie, że odzywa się we mnie słowiańska dusza - przyznała Merkel w wywiadzie dla "Die Zeit".

Patrz też: Donald Tusk zabrał Jose Manuela Barroso na zimne piwko FOTO!

Ale najwyraźniej słowiańska dusza i rodzinne wspomnienia nie dały znać o sobie w ten weekend, bo kanclerz nie pojawiła się choćby przed domem przodków. Do Gdańska przyjechała z mężem Joachimem Sauerem (62 l.) na zaproszenie Bronisława i Anny Komorowskich (59 l.).

Wspólnie spacerowali po centrum, oglądali m.in. Dwór Artusa. Merkel przez chwilę rozmawiała ze sprzedawcą bursztynów, a w kawiarni na Długim Targu wznosiła toasty. Nasz prezydent pił piwo, a pozostali goście - wodą mineralną popijali gdańską wódkę - Goldwasser.

A potem, po godzinnym spacerze, cała kompania popłynęła łodzią Marynarki Wojennej do ośrodka prezydenckiego w Juracie. I tam w sobotni wieczór odbyła się uroczysta kolacja, w której wzięli także udział premier Donald Tusk (54 l.) z żoną Małgorzatą (54 l.).

- To typowo prywatna wizyta. Ale tematy polityczne oczywiście się pojawią - mówił w wywiadzie dla Polsatu Bronisław Komorowski.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki