Ania Baranowska Z ŁODZI: Nie wiem, co to ferie

2012-01-14 19:49

Tysiące dzieci w całej Polsce szykują się do zimowych ferii. Niestety, nie dla wszystkich uczniów to radosny czas. Ania Baranowska (10 l.) z Łodzi nigdzie nie wyjedzie. Jej rodziców na to po prostu nie stać.

Dziewczynka chodzi do trzeciej klasy szkoły podstawowej. Od trzech lat ferie spędza na podwórku przed swoim domem lub wpatrując się w telewizor. Pomaga też rodzicom w ciężkim zadaniu, jakim jest wychowywanie jej sześciorga rodzeństwa. Kolejna zimowa przerwa w lekcjach zapowiada się podobnie.

- Nie wiem, co to ferie. Moich rodziców nie stać na to, żebym gdzieś wyjechała - mówi dziewczynka.

Rodzina jest biedna

Ania wychowuje się w wielodzietnej rodzinie. Jej mama, Agnieszka Jurkowska (38 l.), zajmuje się opieką nad dziećmi, tata - Marcin Baranowski (36 l.), od dawna bezskutecznie szuka pracy. Niedawno skończył kurs operatora wózka widłowego. Liczy, że w końcu jakaś robota mu się trafi. Na razie jednak cała rodzina utrzymuje się z zasiłków. Miesięcznie dostają około 1700 złotych. Ledwo wystarcza na jedzenie i opłaty. O posłaniu Ani na ferie nie ma mowy.

- Córka nigdy nigdzie nie była - mówi jej mama. - Nie wyjeżdża ani na wakacje, ani na ferie, a taki wyjazd bardzo by się jej przydał. Przede wszystkim mogłaby odpocząć, bo w domu bardzo nam pomaga. Można powiedzieć, że dla swojego rodzeństwa jest drugą mamą - dodaje.

Marzenia dziecka

Ania potrafi zrobić mleko dla najmłodszej rocznej siostrzyczki, razem z mamą upichci obiad, posprząta.

- Chciałabym jednak gdzieś wyjechać. Tak jak inne dzieci - marzy Ania. - Wszystko jedno gdzie... Każdy może pomóc Ani zrealizować jej marzenia. Wystarczy zadzwonić do naszej redakcji pod nr tel. 22 519-91-99 albo 515-91-97.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki