Zamachowcy precyzyjnie zaplanowali atak. Chcieli tylko jednego - głowy tak niewygodnej dla władzy byłej premier Pakistanu Benazir Bhutto (54 l.)! Czwartkowy wiec poparcia dla Partii Ludu kierowanej przez najpopularniejszą w kraju opozycjonistkę zakończył się tragedią na niespotykaną dotąd skalę. Chwilę po owacyjnie przyjętym przez tłum przemówieniu byłej premier padły strzały. Zamachowiec trafił ją w szyję i klatkę piersiową. Jednak to go nie zadowoliło. Gdy ciężko ranna Bhutto padała na ziemię - samobójca zdetonował ładunki wybuchowe i zabił jeszcze 16 osób. Chociaż natychmiast została przewieziona do szpitala, lekarzom nie udało się jej uratować.
Chociaż obok służb specjalnych najczęściej oskarżanym o zlecenie "pozbycia się" Bhutto jest prezydent kraju Pervez Musharraf, on sam zaapelował do Pakistańczyków o "zachowanie spokoju" po śmierci byłej pani premier. Czy tak się jednak stanie? Mało prawdopodobne.