Wczoraj kolejarscy związkowcy sparaliżowali na kilka godzin ruch pociągów w Warszawie. Nie dalej jak miesiąc temu ci sami związkowcy wyszli na tory i zablokowali ruch pociągów na Śląsku. Nie zważali, że łamią prawo, że uniemożliwiają tysiącom pasażerów dotarcie do pracy, szpitala czy do szkoły. Ale w tym kolejarskim proteście nie są najważniejsze dotkliwe, ale jednak krótkotrwałe problemy komunikacyjne. Ważniejsze jest coś innego. Kolejowi związkowcy walczą o kosztowny dla wszystkich podatników przywilej do przechodzenia na wcześniejszą emeryturę.
I tu przechodzimy do sedna sprawy. Dlaczego kasjerka zatrudniona na kolei ma mieć superprzywilej, a kasjerka tyrająca w supermarkecie już nie?! Dlaczego na kolejarskie przywileje mają się zrzucać ze swych skromnych uposażeń emeryci i renciści? Niech panowie związkowcy paraliżujący Polskę odpowiedzą mi na te pytania. Niech odpowiedzą na nie naszym Czytelnikom. Bo ja nie widzę żadnego usprawiedliwienia dla anarchii i ich egoizmu.