Bunt w Platformie

2009-10-19 14:49

Platforma Obywatelska liże rany po aferach i ciosach zadanych jej przez CBA i Mariusza Kamińskiego. Niebawem czeka ją kolejna próba sił - tym razem wewnętrzna rozgrywka o to, kto będzie nadawał ton w klubie i partii.

Na Wiejskiej w PO powstało kilka frakcji, które mobilizują siły. Nigdy wcześniej Platforma nie była tak rozbita. Pojawiły się pierwsze oznaki buntu. Janusz Palikot otwarcie nawołuje Tuska, by zrezygnował z walki o prezydenturę. Jarosław Gowin publicznie krytykuje władze PO. Autorytet Tuska drastycznie słabnie. Młodzi posłowie klubu są kompletnie zdezorientowani. Wszyscy są zgodni co do jednego: przyszłość PO zależy od dalszych losów przyjaźni Tuska ze Schetyną, która po ostatnich wydarzeniach wisi na włosku.

Młodzi - zdezorientowanii wkurzeni

Posłom nie podoba się, że dwór Tuska objął rządy w klubie. - Chodzi głównie o Nowaka i Grasia. Za ich sprawą będziemy mieli teraz dyktat rzeczników. Dostaną najlepsze kąski i będą brylowali w mediach. Inni zostaną wycięci - mówi jeden z młodych posłów PO. I to właśnie posłowie z tylnych sejmowych rzędów są niezadowoleni z ostatnich ruchów partyjnego kierownictwa. - Poczuliśmy się jak figury na szachownicy, które ktoś dowolnie przestawia. Premier nie zapytał klubu o zdanie, tylko zakomunikował nam, że szefem zostanie Grzegorz Schetyna. To nie powinno tak wyglądać - mówi jeden z posłów PO. Przekonuje jednocześnie, że gdyby głosowanie nad szefem klubu było rzeczywiście tajne, przeciwników Schetyny byłoby więcej. - Dostaliśmy karty do głosowania i każdy każdemu patrzył na ręce. Inny z posłów żali się, że o tym, iż wiceszefem klubu zostanie Janusz Palikot, dowiedział się z TVN24.

Gowin zyskuje

Nasi informatorzy przywołują wypowiedź Jarosława Gowina z posiedzenia klubu, który wyszedł na mównicę i powiedział do kierownictwa PO parę słów prawdy. - Wiem, dlaczego film z zatrzymania Beaty Sawickiej nie odniósł zamierzonych skutków (na początku kadencji Tusk pokazywał go posłom ku przestrodze - red.). - Prezydium siedziało plecami do telewizora... - miał rzucić w kierunku kierownictwa Gowin. Publicznie skrytykował też tryb wyłaniania nowego kierownictwa klubu. Po ostatnich wydarzeniach jego notowania poszły mocno w górę. - Jest szansa na odbudowanie w PO konserwatywnego skrzydła, na czele którego stał kiedyś Rokita. Gowin wie, że szczególnie teraz jest Tuskowi niezbędny. Premier nie chce, by ton w PO nadawali tylko liberałowie, nazywani ostatnio złośliwie aferałami - mówi nasz informator.

Kogo przejmie Piskorski?

Jak się dowiedzieliśmy, na posiedzeniu klubu Tusk przypominał posłom badania, z których wynikało, że Polakom PO kojarzy się z bryzą. Zaś PiS - z zapachem męskiej szatni.

- Premier mówił, że gdy utracimy tę świeżość, będzie po nas - opowiada jeden z posłów.

Tymczasem jego zdaniem co najmniej kilka osób w PO już prowadzi zaawansowane rozmowy z Pawłem Piskorskim i Stronnictwem Demokratycznym. - Większe szanse na wejście do Sejmu daje "jedynka" u Piskorskiego niż "szóste - siódme" miejsce na liście Platformy - opowiada. - Jeśli któryś z najbliższych sondaży da SD notowania powyżej progu wyborczego, Paweł wyciągnie klika osób - mówi nasz rozmówca.

Palikot na fali

Na ostatnich aferach w PO zyskał bez wątpienia Janusz Palikot. Bryluje w mediach, został wiceszefem klubu, wrócił na stanowisko przewodniczącego komisji "Przyjazne Państwo".

Przede wszystkim znów głośno mówi to, co myśli. A mówi, że chce zostać nowym szefem Platformy. I że Donald Tusk dla dobra PO nie powinien kandydować w wyborach prezydenckich. To Tuskowi nie pomaga. Dlaczego więc nie utemperuje niesfornego posła z PO. Bo ten za dużo wie o partyjnych kulisach, a przede wszystkim jest niezbędny do atakowania PiS. Palikot namaścił Bronisława Komorowskiego. Marszałek Sejmu jest jedyną osobą ze ścisłego kierownictwa PO, która na ostatnich aferach zyskała. - Czy to moja wina? - pytał w wywiadzie dla "Super Expressu" Komorowski. Nie jego. Faktem jest jednak, że tak jak kiedyś Oleksy w SLD, tak teraz on w PO jest wszędzie potrzebny. Coraz więcej osób w Platformie uważa, że czas Komorowskiego nadchodzi. Ten zachowuje się lojalnie wobec Tuska i przekonuje, że jest politykiem spełnionym. Z drugiej strony tajemnicą poliszynela jest, że popularny "Bronek" chciałby zostać prezydentem.

Wszystko w rękach "Scheta"

W ostatnich latach był w PO drugim po Bogu. Razem z Tuskiem prowadzili Platformę do zwycięstwa w wyborach, razem wycinali wszystkich, którzy stawali im na drodze. Teraz na ich przyjaźni pojawiła się potężna rysa. Według naszych informacji Schetyna o swojej dymisji... dowiedział się z mediów. - Faktem jest, że sam zaproponował, że odejdzie z rządu. Ale ze spotkania u Tuska wychodził jeszcze jako wicepremier. Dali sobie czas na przemyślenie i podjęcie ostatecznej decyzji. Tymczasem w czasie drogi do studia TVN Schetyna dowiedział się o swojej dymisji. Przeciek puścił prawdopodobnie Sławomir Nowak. Schetyna nie wie jednak, czy zrobił to na własną rękę, czy na polecenie Tuska. Jeśli to sprawka Donalda, Schetyna mu tego nie daruje, bo został upokorzony - opowiada jeden z posłów PO.

Niewykluczone jednak, że Schetyna rzuci się w wir sejmowej pracy i zacznie odbudowywać swoją pozycję. I to wcale nie w kontrze do Tuska. Na razie obaj panowie grają w piłkę w jednej drużynie. Czy na stałe? Nie wiadomo. Pewne jest natomiast to, że kiedy staną naprzeciwko siebie, nie obejdzie się bez mocnych zagrań i fauli. Szanse Schetyny na objęcie funkcji szefa rządu po Tusku dramatycznie zmalały. Kogo więc lider PO namaści na swojego następcę? Coraz częściej mówi się o Janie Krzysztofie Bieleckim, obecnym prezesie Pekao, który od dawna jest najważniejszym doradcą Donalda Tuska.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki