Byłby prąd, byłyby baby

2008-01-15 20:35

W ciemnościach poruszają się jak nietoperze. Nie dla nich lodówka, telewizor czy najzwyklejsza elektryczna golarka. Nie dla nich serial "M jak miłość" czy mistrzostwa piłki nożnej. W domu braci Józefa (59 l.) i Stanisława (49 l.) Kalwejtów nigdy nie było prądu. To właśnie dlatego obaj mężczyźni są samotni jak palce w bucie, bez ukochanych żon i dzieci.

Józef i Stanisław mieszkają w starym domu we wsi Sokoły (woj. warmińsko-mazurskie). Po wojnie elektryfikacja ominęła ich rodzinę i tak jest do dziś. Obaj bracia są starymi kawalerami.

Nie ma kobiety, bo nie ma prądu

- No bo która chciałaby żyć bez prądu jak jakiś jaskiniowiec?! - pytają z goryczą.

- Chodziło się na różne zabawy, nie powiem. Było mnóstwo pięknych, mądrych dziewcząt. Ale żadna nie chciała tu zamieszkać! - wspomina Józef. I wzdycha: - Co to za życie bez baby?! A nie ma kobiety, bo nie ma prądu!

I ze wszystkimi babskimi czynnościami, jak pranie, gotowanie czy sprzątanie, bracia muszą się uporać sami. Nie jest to łatwe. Jedzenie zamiast w lodówce trzymają w ziemiance, a pranie robią na metalowej tarze.

Dyżury przy lampie naftowej

Od zawsze w ich domu była lampa naftowa.

- Jak byliśmy mali, były przy niej dyżury. Każdy miał swój czas na odrabianie lekcji - opowiada Józef. - Mama po nocach cerowała przy niej ubrania. Wychowaliśmy się bez cywilizacji. Jak dzikusy, w naturalnych warunkach, ekologicznie - śmieje się.

Ich rodzice za poprzedniego ustroju starali się o podłączenie elektryczności. Na próżno. - Mama wiele razy chodziła zapłakana do sołtysa, burmistrza, zakładu energetycznego. Mówili, że nie stać ich na pociągnięcie dwóch kilometrów linii - żali się Józef.

Z czasem ich rodzeństwo rozeszło się po świecie, a on i Stanisław zostali na ojcowiźnie.

Wszystko robią na pół gwizdka

Przez brak prądu wszystko w życiu robią na pół gwizdka.

- Hodujemy krowy, ale nie możemy kupić sprzętu do chłodzenia mleka, bo do czego podłączyć?- mówi Stanisław.

Czy jest jakieś wyjście z tej beznadziei?

Bracia wierzą, że ich los się w końcu odmieni.

- Jeszcze nie czas umierać - śmieje się Stanisław.

Znowu napisali pismo do zakładu energetycznego w Ełku.

- Rozpatrzymy prośbę braci - mówią w zakładzie.

- Może tym razem o nas pomyślą. Z prądem łatwiej nam będzie założyć rodzinę - uśmiecha się filuternie Stanisław.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki