- Po meczu Ligi Mistrzyń z Azerrailem Baku (3:1) spotkałam się z selekcjonerem. Zapytał, czy bym mu pomogła? - Odpowiedziałam "Tak" - opowiada siatkarka.
Wcześniej broniła się przed powołaniem do kadry. Co sprawiło, że teraz się zgodziła?
- Powód znam tylko ja i trener Bonitta. Nikt więcej i tak już zostanie - twierdzi Barańska.
A może na zmianę zdania Anny wpłynął urok osobisty trenera?
- Jest przystojny i coś w sobie ma, ale to nie mój typ - zapewnia najlepsza polska siatkarka.
Na razie Barańska znalazła się w gronie 22 zawodniczek powołanych na turniej w Halle. Tuż po świętach Bonitta poda nazwiska 16 dziewczyn, które wezmą udział w przygotowaniach do styczniowych kwalifikacji olimpijskich.
- Uśmiałabym się zdrowo, gdybym nie znalazła się w tej szesnastce. Bo po co byłby ten cały kram, zamieszanie? Jeżeli jednak Bonitta mnie powoła, to zrobię wszystko, by pomóc kadrze - zapewnia Barańska.
Barańska wraca. Z reprezentacją pożegnał się natomiast dotychczasowy menedżer kadry Marek Brandt. Jego miejsce zajmie Hubert Tomaszewski.