"Diabeł", "Zadzior", "Szczur", "Gochu" i czterej inni gangsterzy z grupy Jarosława Cz. - "Długiego" i Roberta R. - "Rudego" pożegnali się z wolnością.
Poranna wizyta
To kolejne uderzenie CBŚ w bossów podwarszawskiej mafii, która wyrosła na gruzach dawnego gangu wołomińskiego. "Długi", szef gangu, od ponad roku siedzi za kratami, ale jego "żołnierze" wciąż działają.
- Pierwsze zatrzymania nastąpiły o 6 rano. W akcji brało udział w sumie 150 policjantów - mówi podkom. Sławomir Weremiuk z Komendy Głównej Policji.
Gotówka i prochy
Policjanci o świcie weszli jednocześnie do kilkunastu domów w Warszawie, Ząbkach, Wołominie. Zatrzymali m.in.: Leszka S. ps. Szczur, Wiesława Z. ps. Zadzior, Roberta Z. ps. Diabeł i Andrzeja G. ps. Goch. Podczas przeszukania mieszkania jednego z przestępców policjanci znaleźli ok. 170 tys. złotych w gotówce i prawie dwa kilogramy narkotyków. Gang hurtowo obracał prochami. Zarabiał na sprzedaży broni, ciągnął zyski z prostytucji i uprowadzeń dla okupu. Nielegalnie zdobytą kasę inwestował w legalne przedsięwzięcia i łapówki dla urzędników.
Zatrzymania CBŚ to cios w warszawską mafię. Do tej pory aresztowano już około 50 ludzi "Długiego". Jego samego policja zaskoczyła rok temu. Natomiast wspólnik "Rudy", który przejął schedę w Wołominie po zastrzelonym Jacku K., "Klepaku", staje właśnie przed Sądem Okręgowym w Warszawie podejrzany o zabójstwo.