DRAMAT! Lekarze zoperowali mi zdrowe kolano

2013-02-05 3:00

To miał być prosty zabieg. Ot, rutynowa artroskopia lewego kolana. Kilka tygodni wcześniej Anna Frątczak (30 l.) skręciła nogę. Ból nie ustępował, więc lekarz postanowił sprawdzić stan więzadeł. Kładąc się na stole operacyjnym, kobieta nie podejrzewała nawet, że jej życie właśnie zamienia się w horror. Gdy przebudziła się z narkozy, krzyknęła z przerażenia. Zoperowano jej zdrowe, prawe kolano.

Sprawcą nieszczęścia pani Anny okazał się doktor Krzysztof K., pracujący wtedy w szpitalu w Gorzowie Wielkopolskim. Nie dość, że pomylił nogi, to jeszcze poważnie uszkodził więzadła w prawym kolanie.

Dla kobiety rozpoczął się koszmar kolejnych operacji. Trzeba było naprawić bowiem błąd chirurga. Kobieta przeszła ich aż siedem. W czasie jednej z nich wkręcono jej w nogę specjalne śruby...

- Wciąż jednak nie mogę sama chodzić. Muszę cały czas używać kul - mówi pechowa pacjentka.

Początkowo wcale nie zamierzała ubiegać się o odszkodowanie. Jednak podczas kolejnych wizyt kontrolnych w gorzowskim szpitalu zauważyła, że z jej dokumentacją medyczną dzieją się dziwne rzeczy. Niektóre papiery po prostu znikały. - Wyglądało tak, jakby ktoś próbował zatrzeć ślady swego błędu - wspomina. Wtedy złożyła skargę na szpital i lekarza. Sprawa trafiła do prokuratury, a później do Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim.

Sędziowie nie mieli wątpliwości, że doszło do uszkodzenia ciała pacjentki, ale także do fałszowania dokumentacji medycznej. Ostatecznie sąd skazał doktora Krzysztofa K. na dziewięć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. - Ten wyrok jest już prawomocny - mówi Roman Makowski, wiceprezes Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim.

Dla pracującego dziś w jednej z klinik pod Poznaniem doktora Krzysztofa K. to jednak nie koniec problemów. Doktor może jeszcze stracić uprawnienia do wykonywania zawodu.

- Zdrowia jednak nikt mi już nie zwróci - mówi załamana kobieta.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki