Dzieci z lodówki dostały imiona

2013-06-17 4:00

Lucyna D. (41 l.) rodziła w domu trzy razy. Nowo narodzeni chłopcy zamiast matczynej czułości dostali od niej śmierć. Wyrodna matka zawijała ich w folię i mroziła w domowej lodówce. Od czasu gdy zbrodnia wyszła na jaw, dzieci okrutnym zrządzeniem losu wciąż są w zamrażarce. W chłodni Zakładu Medycyny Sądowej w Gdańsku czekają na pogrzeb. "Super Express" dowiedział się, że ojciec dzieci wystąpił do sądu o świadectwa urodzeń i nadał im imiona Hubert, Andrzej i Antoni. Czyżby ruszyło go sumienie i pochowa wreszcie te biedne dzieci?

Po tym, jakie cierpienia spotkały te dzieci, zasługują na godny pogrzeb. Rodzina jednak nie kwapi się z pochówkiem. - Już w kwietniu daliśmy zgodę na wydanie ciał rodzinie - ujawnia prokurator Jerzy Waryszak z Prokuratury Okręgowej w Elblągu. "Super Express" dowiedział się, że ojciec dzieci Janusz D. (41 l.) dopiero teraz złożył w sądzie w Iławie wniosek o wydanie świadectw urodzenia. Chłopcom dał imiona Hubert, Andrzej i Antoni. I według naszych informacji na takie imiona zgodziła się przebywająca w areszcie Lucyna D.

Rodzinie trójki chłopców najwyraźniej nie przeszkadza, że ich dzieci leżą w chłodni i nie mają pogrzebu. A malców można było pochować już dawno. Formalności z aktami urodzeń i zgonów potrzebnych do oficjalnej dokumentacji można uzupełnić po pogrzebie. Tak dzieje się w przypadku pogrzebów osób o nieznanej tożsamości.

Przypomnijmy. Potworna zbrodnia, która wstrząsnęła całą Polską, wyszła na jaw na początku kwietnia. Po donosie, że Lucyna D. może handlować dziećmi policjanci dokonali w jej domu makabrycznego odkrycia. W kuchennej lodówce w zamrażalniku, leżały trzy zamrożone ciała noworodków. Sekcja zwłok potwierdziła, że chłopcy urodzili się żywi. Najstarszy został zamrożony cztery lata temu, średni trzy lata temu, najmłodszy dwa i pół miesiąca temu. 19 czerwca Lucyna D. stanie przed sądem, gdzie odpowie za potrójne zabójstwo. Jej mąż Janusz D. nie usłyszał żadnych zarzutów (twierdził, że nie wiedział o dzieciach). Wyprowadził się z czwórką dzieci z domu, w którym mieszkają już tylko niedoszli dziadkowie Huberta, Andrzeja i Antoniego.

Trzeba je pochować

Ks. biskup Jacek Jezierski, sufragan warmiński:

- W naszej religii pochówek zajmuje bardzo ważne miejsce. Tym dzieciom należy się normalny pogrzeb. Tym bardziej że były tyle czasu trzymane w tak niegodnych warunkach. To rodzina powinna zająć się pogrzebem. Jest przecież ojciec, dziadkowie, starsze, pełnoletnie rodzeństwo. Nie należy z tym zwlekać.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki