Dzięki nam jest bezpieczniej

2008-09-30 4:00

Patrole "Super Expressu" ruszyły w miasto.

Patrolujemy Warszawę razem z policjantami i strażnikami miejskimi. Nasza akcja "Stop bandytom" przynosi już pierwsze owoce. Tylko w jeden wieczór zatrzymaliśmy siedmiu bandytów.

Wieczór. Objeżdżamy ulice Śródmieścia. - Proszę wszystkie patrole pod hotel Novotel, mamy bójkę! - odzywa się centrala. Włączamy koguty i prujemy na Marszałkowską, gdzie dwóch agresywnych dresiarzy zaatakowało młodych chłopców. Strażnicy zakuwają w kajdanki agresywnych pijanych bandziorów. 23-letni Dawid M. i 27-letni Grzegorz O. już nikomu nie zagrożą. - Uratowaliście mi życie - mówi zdenerwowany Sebastian Szypuła (21 l.), którego zaatakowały łobuzy. - Dziękuję "Super Expressowi" za akcję "Stop bandytom". To superpomysł! Wreszcie miasto będzie bezpieczne - dodaje.

Godzina 22.00. Z centrali słychać wezwanie na róg Hożej i Marszałkowskiej. - Napadnięto mężczyznę! Został pobity i okradziony!

Podjeżdżamy na Hożą. Przy płaczącym mężczyźnie stoją dwie młode kobiety. - Co tu się stało?! - pytają kryminalni. - Widziałam łobuza, który napadł tego pana! Uciekł w kierunku pl. Konstytucji! - relacjonują dziewczyny. Po chwili kobiety zaczynają gubić się w zeznaniach. - Napastnik był łysy - mówi jedna. - Był ciemnowłosy - dodaje druga. Policjantom coś nie gra. Wszyscy jadą na komendę.

Dziewczyny podczas przesłuchania są harde i bezczelne. Kryminalni czują, że obie miały coś wspólnego z napadem. Biorą odciski palców i szybko okazuje się, że dziewczyny były już karane za rozboje i kradzieże. Monika G. (18 l.) i Iwona K. (22 l.) zostają zatrzymane.

Jeśli się boisz, pomożemy Ci!
zadzwoń: (022) 515 91 58 (oprócz sobót)
napisz: [email protected]

Głosy czytelników

W okolicach bloków przy ulicach Elekcyjnej 27 i 29, Baonu Zośka 4, 4A i 4B oraz Garbińskiego 9 i 10 schodzą się bandyci, obsiadają ławki i trzepaki, piją, awanturują się, biją. Mieszkańcy boją się zareagować. Pomóżcie!
71-letnia mieszkanka Woli

Na deptaku przy ul. Dickensa, na wysokości numerów 22, 24, 26 i dalej do Szczęśliwickiej, królują łobuzy. Klną, zaczepiają, piją. Policji tam nie ma, chyba że w biały dzień, ale najgorsze są wieczory. Boję się iść na spacer z psem.
Kazimierz Sadowski

Na ul. Heroldów na Młocinach mieszkańcom dają się we znaki czeczeńscy uchodźcy. Policja podchodzi do sprawy jak pies do jeża, no bo to uchodźcy. Czeczeni zaczepiają młodzież, kradną w sklepach, pobili ekspedienta. Najgorzej jest późnym wieczorem. Mieszkańcy się boją.
Mirosław Kaczyński

Skwerek przy ulicy Nalewki, naprzeciwko budynku nr 5. W dzień i wieczór pojawiają się chuligani, piją alkohol, klną, załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne. Alarmujemy straż miejską, ale nic się nie zmienia. Co wieczór odbywają się tam imprezy alkoholowe.
Mieszkaniec ul. Zamenhofa

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki