Władze SGGW, gdzie studiował, zmieniły bowiem zasady zdawania przedmiotu: "choroby zakaźne". Student zdał egzamin komisyjnie, mimo że wcześniej w ogóle do niego nie podszedł. Później w ekspresowym tempie uzyskał uprawnienia weterynarza.
O studiowaniu syna ministra rolnictwa napisała "Gazeta Wyborcza".