GANGSTERA Kulawego SKAZALI na ŁÓŻKU, a KISZCZAK okazuje się ZBYT CHORY dla sądu!

2012-07-02 5:30

Wszystko wskazuje, że generał Czesław Kiszczak (87 l.) już nigdy nie odpowie za śmierć górników z kopalni "Wujek". Zdaniem sądu jest w tak złym stanie, że nie może zasiąść na ławie oskarżonych. Okazuje się, że w innych przypadkach polskiemu wymiarowi sprawiedliwości nie przeszkadza nawet paraliż i uczestniczenie w rozprawie na łóżku. Tak jak to miało miejsce w przypadku gangstera Jana R. ps. Kulawy (62 l.).

Jan R. ps. Kulawy pojawiał się na sali rozpraw na szpitalnym łóżku. Był sparaliżowany, podczas odczytywania akt sprawy często zasypiał. Cierpiał na liczne schorzenia, na sali przez cały czas czuwał nad nim lekarz i sanitariusze. Sąd skazał go pod koniec ubiegłego roku na dożywocie. "Kulawy" został uznany za winnego 30 różnych przestępstw oraz zlecenia zabójstwa dwóch biznesmenów ze Szczecina. Jego proces trwał ponad pięć lat.

Postępowanie sądowe z udziałem generała Czesława Kiszczaka o przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników z kopalni "Wujek" w 1981 r. ciągnie się już ponad 18 lat. W ubiegłym tygodniu Kiszczak został uznany za bezterminowo niezdolnego do udziału w procesie. Powód? - Do sądu wpłynęły wyniki zarządzonych przez sąd badań 87-letniego Kiszczaka, który skarży się na liczne dolegliwości - informował Wojciech Małek, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie. Zdaniem obrońcy Kiszczaka mec. Grzegorza Majewskiego cierpi on na problemy neurologiczne, utratę słuchu, występuje u niego nawet podejrzenie choroby Alzheimera.

Jednak słabe zdrowie, które uniemożliwia Kiszczakowi przebywanie na sądowej sali oraz wysłuchiwanie zarzutów, nie przeszkadza mu najwyraźniej w czerpaniu radości z życia seniora o generalskiej emeryturze! Tuż po tym jak poinformowano o decyzji lekarzy, "Super Express" spotkał Kiszczaka energicznie krzątającego się po swojej posesji.

- W tej sprawie sąd wykazuje nadzwyczajne i humanitarne podejście oraz rzadko spotykaną wyrozumiałość. To uwłaczające dla rodzin ofiar górników z kopalni "Wujek". Podważa też zaufanie do państwa prawa. Przy znacznie drobniejszych sprawach sąd potrafi rygorystycznie podchodzić do udziału podejrzanych w rozprawach. W tym przypadku mamy zupełnie coś odwrotnego - ocenia poseł PiS Joachim Brudziński (44 l.).

Tak sobie radzą na świecie

Wymiar sprawiedliwości na świecie potrafił radzić sobie z osądzaniem nawet bardzo chorych i starych oskarżonych. W maju 2011 r. sąd w Monachium skazał na karę 5 lat więzienia byłego strażnika w hitlerowskim obozie zagłady w Sobiborze Johna Demianiuka (†91 l.). Demianiuk był oskarżony o udział w zagładzie Żydów podczas II wojny światowej. W trakcie sprawy chorował na białaczkę, na sali rozpraw leżał. Dowożono go na inwalidzkim łóżku. Podczas jednej z rozpraw owinięty kocem nie otwierał w ogóle oczu. Z kolei w Egipcie na początku czerwca sąd skazał na dożywocie byłego dyktatora Hosniego Mubaraka (84 l.). W trakcie rozprawy Mubarak był ciężko chory i podczas procesu na sali sądowej cały czas leżał na szpitalnym łóżku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki