Gangsterskie porachunki w Markach

2009-01-12 3:00

Koszmar w Markach! W sobotę wieczorem mieszkańcy tego podwarszawskiego miasteczka usłyszeli strzały. W jednym z domów komunalnych doszło do zbrodni.

W nędznym budynku przy ul. Piłsudskiego w Markach przebywa 24-letni Arkadiusz W. ps. Buła razem ze swoją kochanką, zaledwie 18-letnią Klaudią Sz. Ni z tego, ni z owego do środka wchodzi Jan U. (25 l.), mieszkaniec sąsiedniego osiedla. Policja podejrzewa, że między mężczyznami dochodzi do kłótni.

Wojskowy pistolet

W pewnej chwili Jan U. wyjmuje wojskowy pistolet TT i otwiera ogień. Oddaje 3 strzały w kierunku pary. Arkadiusz W. zostaje trafiony w klatkę piersiową, a jego kochanka w brzuch. W mieszkaniu jest mnóstwo krwi. Po strzelaninie 25-letni zabójca ucieka, nie dobijając swych ofiar. - Postrzelił mojego syna, o mały włos go nie zabił - mówi załamany Tadeusz W., ojciec "Buły".

Kilkadziesiąt metrów od miejsca zbrodni Jan U., niedoszły morderca, zatrzymuje się i w amoku przystawia sobie pistolet do głowy. Nie wytrzymuje strasznej presji i popełnia samobójstwo. Zakrwawione zwłoki mężczyzny po kilku minutach znajdują przypadkowi przechodnie.

Strzelał z zazdrości?

Początkowo policja podejrzewała, że motywem zbrodni była zazdrość Jana U. o Klaudię Sz. - Zabójcy działający na zlecenie raczej nie popełniają samobójstwa niedaleko od miejsca zbrodni, tuż po jej popełnieniu - tłumaczy policjant zajmujący się sprawą. - Wygląda na to, że Jan U., uciekając po strzelaninie, zdał sobie sprawę z tego, co zrobił i w rozpaczy popełnił samobójstwo - podsumowuje.

- Sprawdzamy, w jakich okolicznościach doszło do śmierci tego mężczyzny oraz postrzelenia znalezionej w domu pary. Chcemy ustalić przebieg zdarzenia i jego motyw - mówi prok. Renata Mazur z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Walka o życie

Jan U. był notowany, ale nie był dotąd bliżej znany policji. Stróże prawa znają za to "Bułę", który do tej pory przewijał się już w mareckim środowisku przestępczym. Nigdy jednak nie zdobył w nim zbyt silnej pozycji.

Buła i jego dziewczyna trafili do warszawskich szpitali. Przeszli skomplikowane operacje i są wciąż na oddziałach intensywnej terapii. Ich stan jest ciężki. Nadal walczą o życie.

W związku ze sprawą policja zatrzymała czterech mężczyzn. Wszyscy są doskonale znani stróżom prawa. Są przesłuchiwani. Wszystko wskazuje na to, że motywem nieudanej zbrodni były przestępcze porachunki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki