Pitbull

i

Autor: East News

Groza w Nowym Sączu. Agresywny pittbull zaatakował spacerującą kobietę z psami [WIDEO]

2018-08-03 17:05

Gdy mieszkanka Nowego Sącza wychodziła o poranku na spacer, nie mogła się spodziewać horroru, jaki ją czeka. Puszczony samopas pitbull sąsiada zaatakował ją i jej dwa psy (owczarki), gdy ta wracała z zakupów. Agresywne zwierzę zagryzło jednego z jej pupili (drugi zdołał uciec). Pitbull nie oszczędził również kobiety, która starała się go odciągnąć. Poszkodowana trafiła do szpitala. Opiekun pitbulla odciągnął agresywnego psa dopiero, gdy zareagowali świadkowie zdarzenia. Teraz sprawę bada policja.

Do dramatu doszło na osiedlu Gorzków w Nowym Sączu. Na opublikowanym przez Krynica.TV filmie na Youtubie widać te mrążące krew w żyłach sceny, gdy to kobieta własnym ciałem stara się bronić swojego owczarka przed atakującym psem. Na nagraniu widać, jak właściciel agresora i drugi mężczyzna bezskutecznie próbują go odciągnąć, jednak pies w ogóle nie reagował na komendy. Dopiero po dłuższej chwili udało się zapiąć smycz na jego szyi i odciągnąć go od swoich ofiar.

Zoacz materiał TOWIDEO:

Wezwana na miejsce zdarzenia policja ustaliła dotychczas, że pitbulterier był ze swoim opiekunem przed blokiem. Był na smyczy i w kagańcu. Gdy rzucił się na przechodzącą obok z dwoma owczarkami belgijskimi kobietę, zerwał się ze smyczy, a podczas ataku spadł mu kaganiec. Według funkcjonariuszy , oboje właściciele psów usiłowali rozdzielić zwierzęta, ale zostali pogryzieni w ręce. O ile właściciel morderczego psa został opatrzony na miejscu zdarzenia przez załogę pogotowia ratunkowego, o tyle kobieta musiała zostać przewieziona do szpitala. Jej psa niestety nie udało się uratować.

Według ustaleń "Gazety Krakowskiej" agresywnym psem zajął się weterynarz. Z nieoficjalnych informacji wynika, że podczas obserwacji w lecznicy pies zaatakował lekarza weterynarii. Po tym zdarzeniu właściciele pitbulteriera mieli odstąpić od dalszej obserwacji.

Właściciele pittbulla wydali specjalne oświadczenie, w którym zapewniają, że ich pies "jest łagodny". Jak czytamy: - Zawsze chodzi na spacer w kagańcu i na smyczy. Tego feralnego dnia, mój tata poszedł dla mnie po lekarstwa. To, że ta kolczatka się zerwała, to był niefart. On podbiegł do tych dwóch psów i chciał się z nimi bawić, one go zaatakowały i zaczęła się walka. Wtedy też jakoś spadł mojemu psu kaganiec. To był zwykły wypadek, splot nieszczęśliwych zdarzeń. Teraz cierpi na tym cała nasza rodzina, tak samo, jak cierpi ta pani. Mój tata jest cały zestresowany, ma chore serce, cukrzycę, bierze lekarstwa. Wtedy, tego dnia, zrobiło mu się słabo, omal nie dostał zawału, dlatego siedział na tym krawężniku. Nie dał rady stać. Wcześniej próbował rozdzielić te psy, został pogryziony przez Owczarka. Ta Pani również najprawdopodobniej została pogryziona przez swojego psa, w karetce mówiła, że już sama nie wie, który pies ją pogryzł. Ona sama też próbując pomóc swojemu psu, tak naprawdę mu zaszkodziła, bo siedziała na nim, nie dała mu szansy się bronić. Po całym zdarzeniu również nikt nie pokazał nam książeczki szczepień psa tej Pani i ja boję się teraz o życie mojego taty, który został pogryziony i nie wiemy tak naprawdę, czy ten pies był zdrowy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki