Zrobili z Gosiewskiego prezydenta

i

Autor: Piotr Bławicki W Dąbkach k/Darłowa stanął pomnik Przemysława Gosiewskiego. Koncepcja artysty przypomina jednak bardziej Jerzego Waszyngtona niż byłego wicepremiera

Jadwiga Gosiewska wspomina Smoleńsk: Mój syn umierał. A ja tuliłam obce dzieci…

2018-04-10 13:51

Od tragicznego lotu prezydenckiego samolotu samolotu TU-154 10 kwietnia 2010 r. mija osiem lat. W katastrofie w Smoleńsku zginęło 96 osób, w tym Prezydent Lech Kaczyński, jego żona, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Mimo upływu lat katastrofa nadal budzi wiele emocji. Rodziny osób, które tam zginęły, nie mogą i nie potrafią pogodzić się ze stratą swoich najbliższych.

„Super Express”: – Mija osiem lat od największej tragedii w powojennej Polsce. W katastrofie smoleńskiej straciła pani syna. Jak wspomina pani tamten tragiczny dzień?
Jadwiga Gosiewska: – Pamiętam godzinę po godzinie. Przemko zadzwonił do męża w noc poprzedzającą tragedię. Powiedział, że jedzie do Katynia na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę sowieckiej zbrodni dokonanej na polskich oficerach. 10 kwietnia miałam dyżur w szpitalu. Zadzwonił mój mąż. Powiedział o tym, że spadł samolot. Pytam o syna. A mąż mówi: – Przemko nie żyje. Co matka może czuć w takiej chwili? Pierwsze odczucie – mój syn umierał, a ja w tym czasie z uśmiechem badałam dzieci. Powiem, że nigdy wcześniej nie miałam tak mocnego poczucia, że właśnie w tym momencie chcę być z nim, przy nim. Od razu zabrano mi kluczyki do samochodu. Odwieziono do domu. Ale cały czas, do dziś mówię – Synku, ty umierałeś, a ja w tym momencie tuliłam obce dzieci.


– Co działo się zaraz po tragedii?
– Pojechaliśmy do Darłowa, przed domem już był ustawiony ołtarzyk, przed którym modlono się za syna. Podobno – osobiście tego nie pamiętam, ale tak mi mówiono – nie można się było do nas dodzwonić. Dziś nie umiem powiedzieć, dlaczego. A potem była już cała gehenna. Śledztwo, pobieranie próbek DNA. Praktycznie tego nie pamiętam. W domu były dzieci Przemka, nie wiedziały, co się dzie-je. Był temat mojego i Beaty – żony Przemka – wyjazdu do Moskwy w celu identyfikacji Przemka.


– Pojechały panie?
– Właśnie nie. Gdy tylko powiedziałyśmy, że musimy jechać, dzieci podniosły wielki płacz. Wręcz nas błagały: – Mamo, babciu, nie jedźcie. Mój mąż zaczął wtedy płakać jak dziecko. I ostatecznie do Moskwy pojechał mój brat. Wziął garnitur Przemka, który był potrzebny przy identyfikacji. Po kilku miesiącach do domu zastukał żandarm, który garnitur ten zwrócił. Czekaliśmy. Mój brat powiedział, że gdyby chodziło o jego syna, to pewnie by ciało rozpoznał. Ale ciało Przemka było bardzo zniszczone. Dlatego zażądał badania DNA.


– Jak ocenia pani działania państwa – zdało egzamin, jeśli chodzi o pomoc rodzinom ofiar tej tragedii?
– Nie, nie. Cały czas zbieram na ten temat materiały. To, co się działo ze strony państwa polskiego, przechodzi wszelkie granice.


– Dlaczego?
– Po pierwsze – władze wiedziały, miały informacje wywiadu, że jest planowany jakiś atak terrorystyczny. Nie zrobiły z tą wiedzą nic. Po drugie, ta wizyta w ogóle nie była przygotowana. Brak BOR na miejscu. Nie przekazano informacji, że lotnisko zapasowe – w Witebsku – jest tego dnia nieczynne. Do tego dochodzi okropny stosunek do prezydenta. Sama byłam świadkiem tego, jak kpiono z prezydenta za jego życia. Jak kpiono, jak lekceważono za życia mojego syna!


– Po latach Przemysław Gosiewski jest doceniany. Peron we Włoszczowie, przed laty wyśmiewany, został dziś uznany za wielki sukces?
– Mało tego, ma powstać kolejny peron! Bezpośrednio po śmierci Przemka postanowiliśmy, że będziemy przywracać jego pamięć. Ale – pewnie żeby było jeszcze ciekawiej w naszym życiu – tuż po tragedii na raka krtani zachorował mój mąż. Umarł mój ukochany brat. Wszystko jakby sprzysięgło się przeciwko nam. Ale decyzja o tym, by prowadzić działalność pt. Pamięć została podjęta. Napisałam jedną książkę, piszę kolejną. Było 26 wystaw. Ostatnio w Darłowie, Sławnie, innych miastach Polski. Wystawy mówiące o Przemku i jego życiu. Bo za jego życia faktycznie – starano się za wszelką cenę mu dokuczyć. Ubliżyć. Syn podchodził do tych ataków ze spokojem. Mówił mi słowami ewangelii – wybaczmy im, bo nie wiedzą, co czynią.


– Pamiętam spotkanie z Przemysławem Gosiewskim, na którym mówił, że im bardziej nienawidzą go media, tym bardziej kochają wyborcy?
– Bo to szczera prawda! Wyrazy sympatii, których doświadczyliśmy od mieszkańców Świętokrzyskiego, gdzie Przemko był posłem, wicepremierem, są czymś wyjątkowym. Dziś niektórzy mówią: – Dosyć tego Smoleńska. Ale tak nie można – najpierw pewne rzeczy muszą być wyjaśnione. Jeżeli państwo polskie oddaje śledztwo na rzecz Rosji, największego geopolitycznego przeciwnika, to jest to przecież zdrada państwa. I tak należy to traktować. No, chyba że uznamy, że to zrobili ludzie niedorozwinięci umysłowo. Do tego to, że nas dodatkowo upokorzono – zamieniając ciała w trumnach, bezczeszczono je, także mojego syna. Napluto nam w twarz. Do tego dochodzą tajemnicze zgony wokół tragedii smoleńskiej.


– Pani syn był posłem, ministrem, wicepremierem. Jak zapisał się w historii?
– Bardzo dobrze. Szczególnie w województwie świętokrzyskim. Przygotowuję się do napisania drugiej książki. I patrząc na jego dokonania, aż ciężko uwierzyć w to, że mógł to zrobić jeden człowiek! Dla samego województwa świętokrzyskiego Przemko zapewnił uniwersytet, PET, czyli pozytonowy tomograf emisyjny dla Świętokrzyskiego Centrum Onkologii, peron we Włoszczowie, drogi ekspresowe. Gdzie nie pojechał, do jakiejkolwiek parafii, niósł pomoc. Ta jego nadzwyczajna praca, nadzwyczajne oddanie człowiekowi, powinny zostać docenione. Przemko nawet wrogów nie nienawidził. On w odpowiedzi na ataki uśmiechał się i szedł dalej.


– W ósmą rocznicę tragedii ma powstać pomnik zarówno ofiar tragedii, jak i prezydenta Lecha Kaczyńskiego?
– Tak, sama wybieram się do Warszawy. Upamiętniony ma być też jednak Przemko – ma powstać pomnik w Kielcach, trwają rozmowy na temat jego lokalizacji. Jest ławeczka w Dąbkach, która jest krytykowana, bo źle została zrobiona. Czemu się dziwię – bo to przecież wybitny rzeźbiarz. Ale w Dąbkach dzięki Przemkowi powstało uzdrowisko. Naprawdę na to, czego mój syn dokonał, nie starczyłoby wielu życiorysów. A tu mówimy o jednej osobie.
Rozmawiał Przemysław Harczuk

Zobacz: 8. rocznica katastrofy smoleńskiej. Duda mógł zginąć w Smoleńsku! Uratowała go córka! [RELACJA NA ŻYWO]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki