Joanna Mazurkiewicz-Kulka: KARANIE za in vitro to CHORY pomysł

2012-07-03 4:00

Skandaliczny, nonsensowny, okrutny - tymi słowami większość polityków określa projekt Prawa i Sprawiedliwości, który za stosowanie in vitro przewiduje kary więzienia. Do krytyków pomysłu byłego ministra zdrowia Bolesława Piechy (58 l.) dołączyła Joanna Mazurkiewicz-Kulka (40 l.), wdowa po senatorze Prawa i Sprawiedliwości Andrzeju (†45 l.) i szczęśliwa mama Wiktora (6 l.) i Konrada (6 l.) - bliźniaków poczętych metodą in vitro.

- Ja mam być karana więzieniem? Pytam za co? - grzmi w rozmowie z "Super Expressem" pani Joanna.

Państwo Mazurkiewiczowie przez długi czas bezskutecznie starali się o dziecko. Kiedy więc w końcu pojawiła się możliwość zastosowania tzw. zapłodnienia pozaustrojowego, od razu z niej skorzystali. - Moje bliźniaki w listopadzie skończą 6 lat. Rozwijają się ładnie i nikt, kto na nie patrzy czy z nimi rozmawia, nie może powiedzieć, że są gorsi przez to, jak przyszli na świat - mówi nam Joanna Mazurkiewicz. Jej mąż zginął nagłą śmiercią niecałe dwa lata po narodzinach dzieci. Umarł w szpitalu po pęknięciu tętniaka.

Wdowa po senatorze PiS uważa, że projekt Piechy jest przerażający. - Pomysł karania więzieniem mnie nie oburzył. On mnie po prostu załamał i przeraził. Karać więzieniem za to, że ktoś chce mieć dzieci i za to, że te dzieci później będą kochać i będą kochane, rosnąć i pracować na emerytury i łożyć do kasy państwa to źle?! Kto za chwilę będzie pracował? - pyta Mazurkiewicz.

I dodaje, że gdyby żył jej mąż, zagłosowałby… przeciw projektowi Piechy. - Kiedyś zapytałam męża, czy jak sprawa in vitro stanie w Senacie, to czy zagłosuje według linii swojej partii, żeby zabronić in vitro, czy też zagłosuje za in vitro. On wtedy mi odpowiedział, że zagłosuje zgodnie z własnym sumieniem, choćby miał wszystko w PiS stracić - powiedziała Mazurkiewicz.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki