Po tym meczu trudno się dziwić, że szefowie FK Moskwa za wszelką cenę chcieli się pozbyć Jopa. Błąd, który popełnił w 41. minucie spotkania nie przystoi 27-krotnemu reprezentantowi kraju. Młodziutki Rosjanin Nikita Andriejew (21 l.) najpierw z dziecinną łatwością "wkręcił" Jopa w ziemię, a po chwili cieszył się z sensacyjnej bramki.
- Dałem mu się odwrócić, więc to po części mój błąd - przyznaje się Jop. - W końcówce brakowało mi trochę sił i łapały mnie skurcze. Dlaczego nie wygraliśmy? W naszej grze było zbyt wiele nerwowości, a poza tym wymienialiśmy piłkę zbyt wolno - dodaje antybohater meczu.
Jest jednak dobra informacja z obozu Wisły. Do pełni zdrowia dochodzi Arkadiusz Głowacki (30 l.), który najprawdopodobniej zastąpi Jopa w rewanżu. I całe szczęście...