Kaczyński: Przez perfidną akcję buntowników przegraliśmy wybory

2010-11-22 14:13

Jarosław Kaczyński rozlicza się po wyborach samorządowych. Zaraz po ogłoszeniu nieoficjalnych sondażowych wyników głosowania, kiedy okazało się, że PO wygrało w sejmikach wojewódzkich w 10 województwach, a prezydentem Warszawy została Hanna Gronkiewicz-Waltz prezes PiS przemówił do zebranych na wieczorze wyborczym w Radomiu. - Gdyby nie ta zaplanowana, perfidna, przeprowadzona z pełną premedytacją akcja, my byśmy te wybory wygrali - stwierdził lider PiS. Ona była po to, żebyśmy ich nie wygrali – stwierdził

Jarosław Kaczyński nie szczędził ostrych słów pod adresem parlamentarzystów, których sam wyrzucił z partii, jak również tych, którzy sami odeszli.

Przeczytaj koniecznie: Wybory samorządowe 2010. Dane PKW z ponad 60. proc komisji. Prezydentem WARSZAWY Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO), KRAKOWA Jacek Majchrowski (niezależny), a nie Stanisław Kracik (PO).

- Ta akcja była po to, żebyśmy ich nie wygrali – tak o postawie nielojalnych współpracowników mówił prezes podczas wieczoru wyborczego w Radomiu. - Gdyby nie ta zaplanowana, perfidna, przeprowadzona z pełną premedytacją akcja, my byśmy te wybory wygrali. Gdyby nie ci ludzie mielibyśmy zwycięstwo - stwierdził Jarosław Kaczyński.

Lider największej partii opozycyjnej nie wymienił żadnych nazwisk. Można się jednak domyślać, że chodzi o tych polityków, których wyrzucił ostatnio z partii i tych, którzy sami odeszli.

- Chodzi o "czarną groteskę" urządzoną przez ludzi, którzy powoływali się na spuściznę Lecha Kaczyńskiego, a jednocześnie przyznawali się do rozmów z Januszem Palikotem - mówił tajemniczo prezes PiS.

Patrz też:
Wybory samorządowe 2010. Wyniki PKW z 30 proc. komisji wyborczych. W SEJMIKACH WOJEWÓDZKICH wygrała PO – 35,79 proc.

Sięgająca 10 proc. przewaga PO w wynikach wyborów do sejmików wojewódzkich i różnica dzieląca kandydata PiS na prezydenta Warszawy od wygranej Hanny Gronkiewicz-Waltz to dla Jarosława Kaczyńskiego jasny sygnał, że koniec Platformy Obywatleskiej jest bliski. Prezes PiS nie ma wątpliwości, że zwycięstwo jego partii w wyborach parlamentarnych w 2011 roku jest w zasięgu ręki. Politycy PiS muszę jednak ciężko pracować w jedności nad przyszłym sukcesem partii.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki