Kamery śledzą pijaków

Na osiedlu zamontowali kamery, tak że każda gospodyni, nie ruszając się z domu, widzi, co jej chłop wyczynia pod blokiem. Oj, niejeden już za to dostał po uszach!

Osiedlowa kamera to wymysł Wiesława Cyzowskiego (66 l.), prezesa spółdzielni mieszkaniowej Lokator w Łodzi. To on sprawił, że setki mężczyzn z osiedla Władysława Jagiełły z popijaniem piwka zeszło "do podziemi". Bo tam przynajmniej ich żony nie widzą, co wyprawiają niesforni żonkosie podczas typowo męskich spotkań.

- Obraz z zamontowanej na dachach kamery wszyscy mieszkańcy mogą oglądać na żywo w swoich telewizorach. Wystarczy tylko przełączyć na odpowiedni kanał i już widzimy, czy na przykład czyjś mąż nie popija sobie piwka - śmieje się pan prezes. Ten pomysł zachwalają chyba wszystkie kobiety na osiedlu. Odkąd pojawiła się kamera, ich mężowie znacznie częściej siedzą w domu. Wcześniej wychodzili, a to na papierosy, a to po gazetkę. I przy okazji wypijali jedno, dwa piwka. Teraz muszą się pilnować. Bo a nuż żona zobaczy i w domu będzie awantura.

- Teraz to możemy wreszcie ich kontrolować - groźnie wymachuje wałkiem do ciasta Krystyna Krawczyk (58 l.). - Oglądam ten kanał dość często. A nuż zobaczę w nim swojego Mirka - mówi pani Krysia, która nie ukrywa, że ten kanał wciągnął ją bardziej niż "M jak miłość". Zasiada w wygodnym fotelu, włącza pilota i pokazuje, jak działa sprytny wynalazek. Gdy w telewizorze pojawia się obraz, kobieta zamiera. Na placu stoi mężczyzna z butelką w ręku. - Wygląda jak mój mąż - mówi. - No, już ja sobie z nim porozmawiam - dodaje, ale po chwili mówi już łagodniejszym tonem. - Nie. To nie on. Mój jest trochę starszy - dodaje z ulgą. Jemu się udało. Ale ilu mężczyzn w ten weekend poczuje wałek do ciasta? Aż strach pomyśleć.