Katarzyna Waśniewska: TĘSKNIĘ za Bartkiem, kiedy ZASYPIAM - NOWE ZDJĘCIA

2012-10-17 5:00

Rozstali się, bo mąż nie potrafił przeciwstawić się swojej mamie i proponował tylko potajemne spotkania. Jednak Katarzynie Waśniewskiej (22 l.), oskarżonej o zamordowanie córeczki, czasami brakuje Bartka. Wtedy stara się tę tęsknotę w sobie zabić. W trzeciej części wywiadu matka Madzi (†6 mies.) z Sosnowca opowiada o swoich relacjach z mężem, zaprzecza, że tańczyła w klubie nocnym na rurze i opisuje, jak teraz wygląda jej codzienne życie.

- Kiedy ostatni raz kontaktowałaś się z Bartkiem?

- To był chyba kwiecień.

- Pamiętasz, o czym rozmawialiście?

- O tym, czy Bartek ma świadomość, że dlatego, iż nie jest w stanie sprzeciwić się mamie, obydwoje cierpimy. On wtedy myślał, że jeszcze trochę poczekamy, przecierpimy i będziemy się potajemnie spotykać. Trochę utopijny pomysł.

- Możecie jeszcze kiedyś być razem?

- Myślę, że nie.

- Dlatego, że tańczyłaś na rurze?

- Nie tańczyłam na rurze. Ja tam byłam kelnerką. Chodziłam może trochę skąpo ubrana, ale nie tańczyłam na rurze.

- A co byś chciała powiedzieć Bartkowi?

- Żeby się zdecydował - albo składa ten pozew, albo nie składa.

- To on nie złożył jeszcze tego pozwu?

- Nie!

- No to może ty złożysz, skoro uważasz, że nie ma szansy na to, żeby wasze małżeństwo przetrwało.

- Żeby złożyć pozew o rozwód, trzeba co najmniej pół roku zaniechać współżycia. Więc nie mam po co go teraz składać. No bo po co mam się potem tłumaczyć, kiedy się z nim ostatnio spotkałam i co na tym spotkaniu robiliśmy.

- Nie brakuje ci Bartka?

- Czasami. Ale staram się tę tęsknotę w sobie zabić.

- Dlaczego? Może we dwoje byłoby wam łatwiej przez to wszystko przejść?

- Bartek ma jeden problem - za bardzo słucha mamusi. I tak było od początku. Najpierw on musi dorosnąć i zmądrzeć.

- Kiedy za nim tęsknisz?

- Jak zasypiam. Czasami po jakimś śnie...

- Będziesz się domagać od niego alimentów dla siebie?

- Absolutnie nie.

- Masz kogoś?

- Nie mam. Mam przyjaciół.

- Czy po rozwodzie byłabyś w stanie stworzyć jeszcze rodzinę i mieć dzieci?

- Na razie, nie. Muszę sobie to wszystko poukładać. Ale może zmienię zdanie.

- Z czego teraz żyjesz? Jak wygląda taki zwykły dzień?

- Wstaję rano, sprzątam, gotuję, prasuję. Jeśli to jest wtorek, środa albo piątek to idę na dozór policyjny. Przyjeżdżam do Krakowa. Staram się odpoczywać w Krakowie.

- Dlaczego tak często jeździsz do Krakowa?

- Kiedyś, jeszcze na Śląsku, pomogłam jednemu chłopakowi. Znaliśmy się ponad trzy lata. A teraz jak wiosną przyjechałam do Krakowa, to go spotkałam przez przypadek. Spytał, czy chcę tutaj zamieszkać. I tak zaczęłam mieszkać i pracować w Krakowie.

- Nie chcesz wrócić do pracy w klubie nocnym?

- Żeby mnie wszyscy wyzywali i prześladowali? Nie.

- Jeśli chcesz być kelnerką, jak podobno byłaś, to niby dlaczego ktoś miałby cię nękać?

- Jak idę do sklepu na osiedlu, to pod moim adresem lecą wyzwiska i groźby. To straszne. Na szczęście w Krakowie jestem trochę bardziej anonimowa. Tu mogę odetchnąć.

- Nie dziw się. Dla większości ludzi jesteś matką, która zabiła swoje dziecko.

- Tak media to przedstawiają... Nie zabiłam.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki