KATOWICE - Teresa Ziółkowska: Zamrozili mnie do operacji serca

2012-03-22 17:03

Lekarze obniżyli jej temperaturę ciała do 26 stopni. Krew przestała niemal w niej krążyć. W takich warunkach chirurdzy mogli bezpiecznie wyciąć kawałek aorty i zastąpić go protezą. Dzięki tej nowatorskiej operacji, przeprowadzonej w Górnośląskim Centrum Zdrowia w Katowicach, Teresa Ziółkowska (76 l.) może wreszcie normalnie funkcjonować.

Operacja była niezwykle skomplikowana, ale dla pani Teresy stanowiła jedyną szansę ratunku. Kobieta miała rozległego tętniaka aorty. Guz w okolicy serca niszczył jej ciało i uniemożliwiał prawidłowe krążenie. - Bóle w piersi były nie do zniesienia - opowiada Teresa Ziółkowska. Teraz, zaledwie dwa dni po operacji, czuje się znakomicie.

Lekarze musieli wyciąć ok. 15-centymetrowy odcinek aorty i zastąpić go protezą. W takich sytuacjach ryzyko powikłań jest bardzo duże. Medycy muszą obniżyć temperaturę ciała pacjenta, a w pewnym momencie zatrzymać krążenie. Wtedy pozostaje im tylko nie więcej niż 30 minut na wykonanie niezwykle precyzyjnej chirurgicznej roboty. Inaczej niedotleniony mózg może zostać uszkodzony. W tym przypadku było nieco inaczej. - Poprzez tętnicę szyjną cały czas do mózgu dopływała odpowiednio natleniona krew - mówi prof. Marek Jasiński z II oddziału kardiochirurgii GCZ w Katowicach. W ten sposób dało się uniknąć ryzyka niedotlenienia.

Prof. Marek Jasiński, chirurg z Katowic: To była skomplikowana operacja

Schłodziliśmy ciało pacjentki do 26 stopni C. Nie wstrzymaliśmy jednak całkiem krążenia. Poprzez tętnicę szyjną cały czas do mózgu pacjentki dopływała odpowiednio natleniona krew. W ten sposób udało się uniknąć ryzyka niedotlenienia. Wszystko powiodło się doskonale.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki