A zapowiadał się wyjątkowo udany wieczór. Tuż przed godziną 19 para wybrała się do teatru Buffo na kultowy musical "Metro". Już na sali młoda Isabel była bardziej zajęta grającymi aktorami niż swoim partnerem. Po przedstawieniu Kazimierz Marcinkiewicz zabrał wyraźnie markotną kochankę na spacer. Po kilkunastu minutach zatrzymali się w znanej japońskiej knajpie. Zamówili sushi. Ale nawet uczta nie poprawiła humoru smutnej dziewczynie z Brwinowa. Kiedy były premier regulował rachunek, Isabel uciekła z restauracji. Wyraźnie zaskoczony Marcinkiewicz ruszył w szaleńczy pościg. Podpierając się parasolem i nie zważając na kontuzję nogi, gnał na złamanie karku. Po kilku chwilach odnalazł ukochaną zgubę i mocno ją do siebie przytulił. Tym razem jeszcze się udało... Tuż przed godz. 23 para zniknęła w warszawskim mieszkaniu byłego premiera. Czy w związku Marcinkiewicza dzieje się coś złego?
Coś musi być na rzeczy, bo jeszcze niedawno kochankowie balowali do białego rana i nie zważając na nikogo, wymieniali słodkie buziaki i rzucali się sobie w ramiona. Niepokojący jest również ostatni wpis na blogu Isabel, która w "Myślach na dziś" przywołuje cytat znanej pisarki: "Trzeba ludziom zostawić wolność decyzji, nawet jeśli chcą decyzji szalonych albo tragicznych...".
Czyżby sama zastanawiała się nad podjęciem jakiegoś dramatycznego postanowienia?! Co kombinuje? I czy Kazimierz Marcinkiewicz coś o tym w ogóle wie?