Ksiądz Jerzy Kiera, były proboszcz parafii w Koniakowie, został uznany za winnego molestowania ministrantów w procesie diecezjalnym, a następnie przez Kongregację Nauki Wiary. Sprawa wyszła na jaw po publikacji Krystiana Legierskiego, byłego warszawskiego radnego i znanego działacza LGBT. Mężczyzna wyznał, że w latach 80-tych był jedną z ofiar duchownego.
– Byłem wtedy 10-letnim chłopakiem – mówił wówczas w rozmowie z Onetem Krystian Legierski. – Ksiądz zapraszał chłopców na seanse filmowe, poił wódką i próbował się do nich dobierać – relacjonował.
Sprawa molestowania przez księdza Jerzego Kiera była wyjaśniana blisko dwa lata przez prokuraturę i kurię diecezjalną. Zeznania obciążające księdza Jerzego Kiera złożyło kilkanaście osób. Tuż po wpisie Legierskiego ksiądz zaprzeczał zarzutom, twierdząc, że post radnego "to kłamstwa wyssane z palca".
Jerzy Kiera doniósł na Legierskiego do prokuratury, zarzucając mu pomówienie poprzez nazywanie go "pedofilem" w mediach społecznościowych. Na początku maja 2018 roku sąd oczyścił z zarzutów Legierskiego, potwierdzając, że ten miał prawo powiadomić opinię publiczną o przeszłości byłego proboszcza w Koniakowie.
Winę księdza Jerzego Kiera uznano na etapie diecezjalnym, a następnie potwierdzono przez watykańską Kongregację Nauki Wiary.