KRAKÓW: Katarzyna P. skoczyła z córeczką na ręku. 31-letnia MATKA i CÓRKA NIE ŻYJĄ - DRASTYCZNE ZDJĘCIA

2012-04-30 4:52

Wybrała najwyższy blok w okolicy. Wjechała windą na ostatnie, 10. piętro. Potem otworzyłą okno na klatce schodowej i trzymając na ręku 3-miesięczną córeczkę, skoczyła. Katarzyna P. (31 l.) z Krakowa zginęła na miejscu. Jej dziecko przeżyło upadek, ale zmarło parę godzin później w szpitalu w Prokocimiu.

Dlaczego kobieta zdecydowała się na tak desperacki krok? Co musiało się wydarzyć w jej życiu, że postanowiła zabić siebie i swoje maleńkie dziecko? - Wyjaśniamy przyczyny tej tragedii - mówi nadkomisarz Mariusz Ciarka z małopolskiej policji. - Na razie wiadomo tylko, że Katarzyna P. nie leczyła się psychiatrycznie.

Sąsiedzi kobiety są w szoku. - W życiu nie spodziewalibyśmy się takiego dramatu w tej rodzinie - rozkładają ręce. Niektórzy twierdzą jednak, że Katarzyna mogła mieć depresję. Czy właśnie dlatego popełniłą samobójstwo? Fakty są takie: kobieta, która mieszkała w trzypiętrowej kamienicy przy ul. Lea w Krakowie, wyszła z domu w sobotę rano. Około godz. 13 znalazła się na ul. Mazowieckiej. Tu właśnie wypatrzyła 10-piętrowy wieżowiec. Wjechała na ostatnie piętro i uchyliła okno na klatce. Żeby wyskoczyć, musiała pokonać jeszcze metalową barierkę. Trzymając córkę na ręku, weszła więc na krzesło, które postawili tam wcześniej mieszkańcy....

Nikt nie widział, jak samobójczyni skacze. Mieszkańcy usłyszeli tylko przeraźliwy krzyk. Kiedy wyjrzeli przez okna, zobaczyli zakrwawione zwłoki kobiety na betonie. Obok leżało dziecko. Oddychało jeszcze. Niestety, mimo wysiłków lekarzy ze szpitala w Prokocimiu dziewczynki nie udało się uratować.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki