Jeszczez niedawno w niektórych mediach W. zapowiadał, że po nominacji na selekcjonera Franciszka Smudy jest otwarty na propozycje współpracy z kadrą. W czwartek natomiast gruchnęła wiadomość, że "Król Artur" może najbliższe trzy lata spędzić za kratkami.
W wyniku jego działań kilkunastu wierzycieli spółki, która należała do rodziny W., poniosło ogromne, szacowane na 5 milionów złotych straty. Piłkarz wiedząc, że firma ma wielu dłużników i grozi jej niewypłacalność, miał zawrzeć z pozostałymi współwłaścicielami umowę i przywłaszczyć sobie część majątku.
- Takim działaniem naraził wierzycieli na uszczuplenie możliwości zaspokojenia ich roszczeń - mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, Magdalena Mazur-Prus.
To nie koniec listy grzeszków Artura W. Piłkarz następnie zadecydował o przeniesieniu własności nieruchomości. - Takich działań nie wolno podejmować, gdy firma znajduje się w sytuacji grożącej niewypłacalnością - wyjaśnia Mazur-Prus. Póki co nie wiadomo, czy Artur W. przyznał się do zarzucanych mu czynów. Oprócz piłkarza zarzuty usłyszeli jego ojciec, żona i siostra.