Ksiądz Irek

i

Autor: ARCHIWUM

Ksiądz Waldemar Irek groził, że odbierze matce Kubusia?!

2013-12-13 5:00

Żyli w grzechu, ale kochali się na zabój. Był jednak moment, gdy ich namiętny związek omal nie skończył się dramatem. Gdy Wiesława Dargiewicz (40 l.) z Oławy (woj. dolnośląskie) postanowiła ujawnić swój romans z księdzem Waldemarem Irkiem (†55 l.), przerażony kapłan zagroził, że odbierze jej ich wspólne dziecko i umieści je w zakonnym przytułku...

Wiedzieli, że żyją w grzechu, ale nie potrafili zakończyć tej miłości. Dopiero gdy Wiesława zaszła w ciążę, duchowny zaczął jej unikać. - Wtedy doszłam do wniosku, że nie pasuję do jego świata. Chciałam wszystko zakończyć i zniknąć - wspomina kobieta. Ksiądz sporadycznie wysyłał jej SMS-y i raczej nie interesował się jej losem.

Kiedy urodził się Kubuś, ksiądz zjawił się pod drzwiami kobiety. Wpuściła go do środka i poinformowała, że nie ma z czego żyć i że będzie musiał płacić alimenty. Powiedziała też, że pójdzie z tą sprawą do prawnika.

Przeczytaj: Ksiądz Irek wydziedziczył synka Kubusia! Pieniądze przepisał Kościołowi!

Ksiądz był przerażony. Starał się wtedy o stanowisko rektora Papieskiego Wydziału Teologicznego, dlatego na wieść o tym, że ktoś dowie się o jego romansie, zaczął szantażować kochankę.

- Powiedział, że zabierze mi Kubusia i odda go na wychowanie do domu dziecka prowadzonego przez siostry zakonne - mówi Wiesława. Kobieta nawet nie chciała o tym słyszeć. Ksiądz się nie poddawał i napisał jej SMS-a: "Poznałem go i pokochałem. Będzie spokojniejszy ze mną. Razem się utrzymamy nawet z niańką. Oddaj go" - pisał do Wiesławy. Ale wiedział, że kobieta prędzej ucieknie, niż odda synka, więc zaczął coraz częściej odwiedzać swoją rodzinę. Był czuły i opiekuńczy. Znów byli razem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki