Ktoś musiał pomagać Beacie Z.: Sama NIE DAŁABY RADY zabić dzieci ZARAZ PO PORODZIE

2012-11-06 9:11

Ktoś musiał pomagać Beacie Z. - tego zdania są prokuratorzy, lekarze, a także pracownicy pomocy społecznej. Ich zdaniem mało prawdopodobnym jest, by kobieta zaraz po porodzie była w stanie zabić dzieci. Mało prawdopodobnym jest także to, że o jej ciążach nikt nie wiedział...

Beata Z. mogła nie działać sama - taka opcja wydaje się bardzo prawdopodobna w oczach biegłych badających sprawę. Ciężko im także uwierzyć, że matka morderczyni tak dobrze ukrywała ciąże, że nie wiedzieli o nich członkowie najbliższej rodziny. Jej konkubent Antoni G. z którym współżyła od 2001 roku nie zauważył jej stanu? A dzieci, które przeżyły nie zauważyły wielkiego brzucha matki?

Rodzina Beaty Z. zgodnie twierdzi, że nic nie widziała. Matka mówiła im, że przytyła, a na czas porodu miała znikać (mówiąc, że jest u matki) i wracać szczuplejsza. Jak to tłumaczyła? Dużą ilością pracy.

Pracownicy opieki społecznej także podejrzewają, że ktoś musiał Beacie Z. pomagać. W końcu kobieta po porodzie jest wyczerpana, a Beata Z. miała zakopywać dzieci...

Pracownicy opieki społecznej domyślili się, że Beata Z. ukrywa ciążę i choć próbowali jej pomóc, kobieta zaprzeczała swojemu stanowi. Po porodzie, który odnotowali pracownicy placówki (oni nie dali się nabrać na gwałtowny spadek wagi) obdzwoniono szpitale i gdy nie znaleziono śladu po dziecku zawiadomiono policję.

Czytaj więcej: Trwa śledztwo w sprawie zamordowanych dzieci. Beata Z. z Hipolitowa zabiła sześcioro maluchów!

W ciągu 14 lat Beata Z. rodziła osiem razy. Tylko dwoje dzieci żyje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki