Lech WAŁĘSA popierał STAN WOJENNY?

2012-12-16 9:03

"Popieram wprowadzenie stanu wojennego. W 90 procentach popieram decyzje gen. Jaruzelskiego" - to nie są słowa żadnego z komunistycznych siepaczy, ale... internowanego przywódcy Solidarności. Tak przynajmniej napisali w swoim raporcie funkcjonariusze BOR, którzy pilnowali Lecha Wałęsy w ośrodku w Arłamowie. Ich notatki ujawnili autorzy książki "Kryptonim 333". - Zmyślali! - komentuje krótko te słowa Jerzy Borowczak, bohater stanu wojennego i przyjaciel Wałęsy.

Grudzień 2012, wolna Polska. Media cytują opowieści Wałęsy (69 l.), że stan wojenny zabrał mu rok życia i że to była "zbrodnia przeciwko narodowi". To zupełnie coś innego niż opowieści, które 31 lat temu Lech Wałęsa miał serwować funkcjonariuszom BOR, którzy pilnowali go podczas internowania w Arłamowie. Z wydanej właśnie książki "Kryptonim 333" wynika, że laureat pokojowego Nobla i dawniej był gawędziarzem, a porucznicy BOR umieli robić dobre notatki. Ich lektura może szokować. Np. kiedy opowiadał o stanie wojennym.

"W rozmowie na temat wprowadzenia stanu wojennego powiedział, że wprowadzenie stanu wojennego popiera. Popiera w 90 procentach decyzje gen. (Wojciecha) Jaruzelskiego. Na pytanie, dlaczego nie poprze oficjalnie działalności (Wojciecha) Jaruzelskiego, powiedział, że nie może się do tego przyznać" - napisał 18 maja 1982 roku ppor. Jan Seroczyński. Sześć dni później ppor. Eugeniusz Kwapis zanotował, że Wałęsa "uważa, że 13 grudnia to było jedyne możliwe i bardzo dobre pociągnięcie generała (Wojciecha) Jaruzelskiego". Z kolei 28 maja 1982 roku kpt. Andrzej Filipkowski napisał, że Wałęsa uważa stan wojenny za słuszny. "Uzasadnił to tym, że w tamtej sytuacji, jaka była, to ani on, ani generał nie byli w stanie zapanować nad sytuacją i gdyby nie stan wojenny, to doszłoby do tragedii" - czytamy w książce "Kryptonim 333".

Co się stało? Czyżby podczas internowania Wałęsie zreformowano myśli, jak robiono to w Chinach podczas rewolucji Kulturalnej? Albo może Wałęsa kpił sobie z poruczników lub chciał zaskarbić sobie ich sympatię? Zdzisław Wójcik z Instytutu Lecha Wałęsy przekazał nam jedynie, że były prezydent "nie zamierza podejmować żadnych kroków przeciwko autorom książki". Jerzy Borowczak (55 l.), poseł PO, który Wałęsę zna od 33 lat, nie bierze poważnie notatek bezpieki. - To dobra radziecka szkoła pisania raportów: pisać o wszystkim, co pił, czy się mył, jaki miał apetyt. Chcieli być potrzebni, to pisali, zmyślali i umawiali się między sobą, co pisać. A Wałęsa nigdy stanu wojennego nie pochwalał - mówi nam Borowczak.

Jerzy Borowczak, poseł PO:

- To dobra radziecka szkoła pisania raportów: pisać o wszystkim, co pił, czy się mył, jaki miał apetyt. Chcieli być potrzebni, to pisali, zmyślali i umawiali się między sobą, co pisać. A Wałęsa nigdy stanu wojennego nie pochwalał.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki