- Żyję dzięki panu i innym medykom, którzy byli przy operacji. Dzięki wam mogę nadal służyć w wojsku - mówił ze łzami w oczach kapral Tynka, ściskając dłoń doktora Brzozowskiego.
Spotkali się wczoraj w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie, gdzie ppłk dr Brzozowski jest kierownikiem Zakładu Medycyny Pola Walki. Pierwszy raz od dramatycznych wydarzeń w Afganistanie, choć przez te cztery lata wiele razy ze sobą rozmawiali. Tyle że przez telefon. I dopiero teraz lekarz mógł szczegółowo opowiedzieć swemu pacjentowi o cudzie, którego dokonał w szpitalu polowym w Afganistanie.
- Pocisk trafił w szyję - tłumaczył Brzozowski. - Koziołkując, uszkodził klatkę piersiową, przebił skórę i wyszedł plecami. Rozerwał żyłę szyjną, tętnicę kręgową, doprowadził do odmy i krwotoku wewnętrznego, stłuczenia płuca, złamania pięciu żeber oraz trzech kręgów piersiowych i uszkodził splot barkowy...
Tynka dwa lata dochodził do siebie. Początkowo nie wierzył, że wróci do wojska. Ale zawziął się i wrócił. Służy w 16. Batalionie Powietrznodesantowym w Krakowie - w 2. kompanii szturmowej. Na fladze kompanii widnieje hasło: "Traktuj swych żołnierzy jak dzieci, a pójdą za tobą w najgłębsze doliny". Wczoraj Tynka ofiarował tę flagę doktorowi.