Czy strajk nauczycieli się skończył? Jest oficjalna decyzja ZNP

i

Autor: Mateusz Grochocki/East News Strajk nauczycieli

Lubuskie. Po strajku nauczycielka wulgarnie do uczennicy: Skończ PIER***!

2019-05-15 15:07

Strajk nauczycieli został już oficjalnie zawieszony (co najmniej do września), ale jego reperkusje wciąż wypływają na światło dzienne. Uczniowie jednej z klas z Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Roweckiego „Grot” w Czerwieńsku poprosili dyrekcję szkoły o zwrot kosztów biletów miesięcznych, a także opłaty za stancję za kwiecień, gdy trwał strajk i zajęcia się nie odbywały (w sumie ok. 3 tys. zł). Sytuacja ta zdenerwowała jedną z nauczycielek, która w rozmowie z pomysłodawczynią petycji dała się porwać emocjom i wulgarnie powiedziała do niej, żeby "przestała pier...".

Informująca o sprawie "Gazeta Lubuska" informuje, że w podaniu wnioskowano o zwrot kosztów, ponieważ od 8 do 27 kwietnia z powodu ogólnopolskiego strajku nauczycieli, zajęcia w ich szkole się nie odbywały. Inicjatorką akcji była Michalle Marycka, która zmotywowała 20 innych uczniów do wsparcia tej akcji. Marek Olczyk, dyrektor liceum w Czerwieńsku przyznał: - Faktycznie takie pismo trafiło do mnie na biurko. Powiedziałem, że zastanowię się, co z tym zrobić. Oryginał został u mnie, a kopia trafiła do wychowawczyni.

Tej nie spodobała się inicjatywa swoich podopiecznych. Po jej interwencji wszyscy poza Michalle wycofali swoje podpisy. Jak wspominała uczennica: - Byłam zastraszana przez nauczycielkę. Gdy nie chciałam wycofać pisma, usłyszałam, że mogę mieć pod górkę z zaliczeniem roku. Przez strajk nauczycieli straciłam czas, a moi rodzice pieniądze. Chciałam poprawić oceny, a teraz mogę nie zdążyć. Tymczasem nauczycielka twierdziła: - To nieprawda. Jedynie tłumaczyłam jej, że pismo powinno być napisane w innym tonie i skierowane do organu prowadzącego szkołę. Kto miał jej oddać pieniądze? Nauczyciele, dyrekcja?

W trakcie gorącej wymiany argumentów uczennica miała stwierdzić, że „wszyscy nauczyciele to darmozjady”. To zbulwersowało wychowawczynię, która, co sama przyznaje, odparła, żeby "skończyła pier***". Jak przyznała, słowa te były niefortunne i bardzo ich żałuje, ale tłumaczyła to faktem, że dała się wyprowadzić z równowagi obraźliwymi stwierdzeniami swojej uczennicy.

Jak w rozmowie z gazetą mówiła nauczycielka, próbując dodatkowo usprawiedliwić swoje zachowanie: - Często wagarowała, była trudną uczennicą, a z rodzicami był utrudniony kontakt. Na słowa te zareagował ojciec dziewczyny, który zdradził: - Córka jest obecnie na zwolnieniu lekarskim, jest w bardzo złym stanie psychicznym. Boi się chodzić do szkoły (...) Mam bardzo ciężko chorą żonę. Muszę się nią opiekować i pracować zawodowo. Często wyjeżdżam, nie ma mnie w domu. Kontakt ze szkołą miałem jedynie telefoniczny.

O zdanie poproszona została również dyrektorka, która krótko stwierdziła: - Wychowawczyni drugiej klasy to nauczycielka o nienagannej opinii, do tej pory nie było na nią żadnych skarg. Oczywiście nie powinny paść takie słowa. To naganne.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki