Daniel Kowal z Tropiszowa (woj. małopolskie) miał przed sobą wspaniałą karierę sportową. Grał w pierwszoligowym klubie piłki ręcznej. Przygotowywał się właśnie do nowego sezonu i był na zgrupowaniu w Sosnowcu. W nocy, lunatykując, wypadł z okna drugiego piętra. Spadł na beton.
- Zdarzało mi się chodzić nocą po domu we śnie, bliscy odprowadzali mnie do łóżka - opowiada Daniel.
Wypadku w ogóle nie pamięta. Tak jak i mrocznego czasu po nim. Przez trzy tygodnie był w śpiączce farmakologicznej. - Nie było z nim żadnego kontaktu, był jak warzywo - wspomina te traumatyczne chwile mama Daniela.
Chłopak stłukł płuca, serce i doznał poważnego urazu czaszkowo-mózgowego. Miał liczne krwiaki. Rokowania były beznadziejne. Ale Daniel wyrwał się śmierci i zaczął wracać do zdrowia. Ku radości rodziców pewnego dnia zaczął mówić. Po czterech miesiącach wrócił ze szpitala do domu. Każdego dnia się rehabilituje. Oprócz ćwiczeń z rehabilitantem chłopak sam trenuje. Przeszedł też kilka operacji.
W październiku Daniel zaczyna studia na krakowskiej Akademii Ekonomicznej. Żeby mógł dojeżdżać na zajęcia i sprawnie poruszać się po budynku uczelni, potrzebny jest aktywny wózek inwalidzki, czyli dopasowany do jego potrzeb i schorzeń. - Pomóżcie mi zostać studentem - prosi Daniel.
Zobacz także: Łódzkie. 74-latek wjechał w kondukt pogrzebowy! Są ranni