Macierewicz kontratakuje: Lasek zachowuje się jak złodziej!

2013-10-10 10:05

Na odpowiedź Antoniego Macierewicza nie trzeba było długo czekać. Już po kilku godzinach, od informacji na temat sfałszowanych zdjęć z miejsca katastrofy smoleńskiej, ostro odpowiedział Maciejowi Laskowi.

Dziś rano mogliśmy przeczytać oświadczenie zespołu Macieja Laska. Dotyczyło ono fałszowania zdjęć z miejsca katastrofy smoleńskiej.

"Chodzi o materiał zamieszczony w prezentacjach przedstawianych przez prof. Wiesława Biniendę, pokazujący lewe skrzydło samolotu, które nie ma zniszczonej krawędzi natarcia, a jedynie dziurę w środku skrzydła. Jego zdaniem to dowód na hipotezę o wybuchu, który był przyczyną katastrofy rządowego TU-154M w Smoleńsku. Rzeczywiste zdjęcia z rekonstrukcji urwanego skrzydła wyglądają inaczej. Wyraźna różnica na zdjęciach wykorzystywanych przez prof. Biniendę wynika z manipulacji w ułożeniu fragmentów zniszczonego skrzydła i twórczego potraktowania zdjęć." - widnieje w wystosowanym do mediów piśmie.

Jako dowód zamieścił też sfabrykowane i oryginalne zdjęcie, gdzie widać wyraźne różnice między nimi.

PRZECZYTAJ: Zespół Laska: Dowód na zamach w Smoleńsku sfałszowany!

"Wyraźna różnica na zdjęciach wykorzystywanych przez prof. Biniendę wynika z manipulacji w ułożeniu fragmentów zniszczonego skrzydła i twórczego potraktowania zdjęć" - ocenił zespół Macieja Laska.

Oburzony zarzutami Macierewicz ostro kontratakował:

"Mam wrażenie, że pan Lasek zachowuje się jak złodziej złapany na gorącym uczynku, który krzyczy: "To nie moja ręka!" Do dzisiaj pan Lasek nie wyjaśnił, dlaczego korzysta ze sfałszowanych odczytów czarnej skrzynki autorstwa pani Anodiny i dlaczego raport, który podpisał, mówi o obecności generała Błasika w kabinie i wydawania przez niego komend oraz że słychać dźwięk uderzenia w brzozę. Żeby zatrzeć fałszerstwo, powołuje się na niewydarzone historie, których nie można zweryfikować - nie wskazuje dokładnie, o jaką prezentację profesora Biniendy mu chodzi - oświadczył zdenerwowany polityk PiS.

Zapowiedział już, że zamierza złożyć do prokuratury wniosek w sprawie pomówienia, podało RMF24. Macierewicz powołuje się na art. 235 kodeksu karnego, w którym zawarte jest, że "kto, przez tworzenie fałszywych dowodów lub inne podstępne zabiegi kieruje przeciwko określonej osobie ściganie o przestępstwo (...), podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".

Na tym nie koniec rewelacji, którymi podzielił się Antoni Macierewicz. W środę w Sejmie miała się odbyć debata na temat ustaleń zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej, ale została odwołana. Jak podaje RMF24, polityk PiS twierdzi, że powodem, dla którego się nie odbyła jest "nowy, istotny materiał, który mówi o działaniach rządu Donalda Tuska".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki