Meteorolodzy ostrzegali przed powodzią, rząd zlekceważył prognozy

2010-05-25 11:54

Kataklizmowi w Polsce można było zapobiec, gdyby Rządowe Centrum Bezpieczeństwo potraktowało poważnie ostrzeżenia synoptyków o ulewnych deszczach, które mogą spowodują wystąpienie rzek z brzegów.

Szokujące doniesienia „Dziennika Gazety Prawnej” dosłownie porażają. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej już 14 maja w piątek, czyli trzy dni przed tym jak żywioł zaczął niszczyć południe kraju wysłała alarmujący komunikat do instytucji rządowych, że po  intensywnych opadach deszczu mogą wystąpić powodzie.

Dlaczego ani Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji ani Rządowe Centrum, Bezpieczeństwa nie zareagowało na te ostrzeżenia?  Rozmówca gazety winą za powódź stulecie obarcza RCB, które zlekceważyło alarm, bo w instytucji nie dzieje się najlepiej.

 

Na przełomie roku w tajemniczych okolicznościach odwołano jej szefa Przemysława Gułę (doświadczonego funkcjonariusza BOR, a jednocześnie lekarza specjalizującego się w medycynie ratunkowej zastąpił funkcjonariusz ze sztabu Straży Granicznej). W ślad za Gułą odeszło wówczas około 10 kluczowych pracowników, m.in. niemal cały zespół analiz.

To być może przez brak raportów szef MSWiA i rząd nie wiedzieli o zagrożeniu, twierdzi "Dziennik Gazeta Prawna". Dopiero w poniedziałek rano administracja rządowa zaczęła reagować.

Wszystko wskazuje na to, że wiele zatopionych miejscowości udałoby się uratować przed żywiołem gdyby RCB zorganizowało na czas obronę wałów przeciwpowodziowych.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki