LESZNO: Teresa N. odbywa karę pozbawienia wolności we własnym domu

2012-02-27 3:00

Obrączka na nodze zamiast krat w oknie? Teresa N. (52 l.) spod Leszna (woj. wielkopolskie) woli więzienie w domu niż długie bezsenne noce w zakładzie karnym, gdzie przebywała ponad trzy miesiące. - Dziękuję Bogu, że właśnie tak mogę odsiedzieć wyrok - mówi skruszona kobieta.

Gdyby tylko mogła cofnąć czas... Przede wszystkim, nie wyłudziłaby tego kredytu. - Pracowałam na kolei, byłam dróżniczką, ale świat mi się załamał, gdy mąż zaczął pić i się nade mną znęcać - rozpoczyna kobieta. Kilkadziesiąt awantur wytrzymała, zaciskała zęby. W końcu postanowiła odejść. - Wynajęłam mieszkanie, ale życie samotnej kobiety z dzieckiem okazało się zbyt drogie - mówi. Gdy z uczciwej pracy przestało jej wystarczać na chleb, wpadła na chytry plan. - Wzięłam koleżance dowód, podałam się za nią w banku i dostałam kredyt na 15 tys. zł. Niestety, z pensji nie wystarczyło mi na raty - opowiada pani Teresa. Gdy prawda wyszła na jaw, myślała, że zapadnie się pod ziemię.

Wyrok? Rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata i spłata zadłużenia. - Nie miałam z czego spłacać, więc musiałam iść za kratki - opisuje Teresa N. Trafiła do więzienia dla kobiet w Krzywańcu (woj. lubuskie). - To jest inny świat, nikomu nie życzę pobytu tam. Wychowawcy się starają, ale niektóre osadzone potrafią być wyjątkowo złośliwe - mówi pani Teresa, która poprosiła sąd o odbycie reszty kary w systemie dozoru elektronicznego. Udało się. Teraz kobieta żyje z obrączką na nodze. W domu nadajnik informuje stróżów prawa o każdym jej kroku. - Gdy tylko wyjdę poza próg, od razu czuję mrowienie w nodze - opisuje pani Teresa, której wyrok kończy się w maju. - Mogę tylko w niedzielę pójść do kościoła, a w wyznaczonych godzinach robić zakupy i szukać pracy.. Przyzwyczaiłam się do tej obrączki, nawet mi już nie przeszkadza w kąpieli - mówi na koniec pani Teresa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki