Cóż to był za ślub! Justyna M. w pięknej białej sukni z ogromnym dekoltem wyglądała olśniewająco. Jej ukochany nie mógł od niej oderwać oczu. Nie tylko on. Znajomi i nieznajomi zazdrościli mu takiej żony. Gdy szła ulicą, nie było mężczyzny, który by się za nią nie obejrzał.
Łukasz M. widział to niesłabnące zainteresowanie. Ale zamiast cieszyć się z powodzenia żony, wariował z zazdrości. - To był horror - opowiadają znajomi pary. - Przeglądał jej telefon w poszukiwaniu podejrzanych SMS-ów, kontrolował, z kim się spotyka. Prowadził nieustające śledztwo. Cud, że ona wytrzymała z nim tak długo - dodają.
Justyna tłumaczyła, że jest jedynym mężczyzną w jej życiu, zaklinała, że go kocha, ale on nie dowierzał. W końcu dziewczyna zrozumiała, że dalsza wspólna przyszłość nie ma sensu. Postanowiła odejść. Gdy mu o tym powiedziała - doszło do awantury. Nie wiadomo, jaki miała przebieg. Faktem jest, że nazajutrz w ich mieszkaniu znaleziono zwłoki Justyny. Obok nich leżał ranny Łukasz. Został zaatakowany nożem przez swoją żonę? A może sam się ranił, by zmylić śledczych? Na te pytania odpowie śledztwo.
Jak ustalono, Justyna została uduszona. Czy przez Łukasza? Tak uważają śledczy. - Postawiliśmy mu zarzut zabójstwa. Nie przyznaje się do winy. Na tym etapie śledztwa nie mogę zdradzić więcej szczegółów - mówi Marek Rusin, prokurator rejonowy ze Świdnicy. Łukaszowi M. grozi dożywocie.
ZOBACZ: Morderstwo przy Jagiellońskiej. Po pijaku zatłukł konkubinę