Na złość policjantom spalił własne auto

2009-01-07 3:00

Trzeba być durniem do kwadratu, żeby wpaść na tak chory pomysł! Marcin J. (26 l.) z Tomaszowa Lubelskiego (woj. lubelskie) zakradł się na policyjny parking i podpalił swoje auto, które stracił za jazdę po pijanemu. W tak durny sposób niepanujący nad nerwami mężczyzna postanowił... zemścić się na policjantach.

Kiedy pod koniec ub. roku policjanci zatrzymali pijanego Marcina J. jadącego starym volkswagenem passatem, od razu wiedzieli, że mają do czynienia z wyjątkowym nerwusem. Obrzucił ich wyzwiskami, groził też pobiciem. Kiedy stracił prawo jazdy i samochód, postanowił się zemścić. W nocy włamał się na strzeżony parking z zatrzymanymi przez policję pojazdami. Na karoserię swojego auta wylał benzynę. Po chwili strzeliły płomienie i stary volkswagen doszczętnie spłonął. - Dobrze, że jeszcze nie spaliśmy, inaczej doszłoby do wielkiej tragedii - mówi Stanisław Szczepaniuk (60 l.), właściciel parkingu, na którym tej nocy stało kilkadziesiąt aut.

Nad ranem pies tropiący dopadł pijanego i cuchnącego benzyną podpalacza. Zapisy z monitoringu potwierdziły, że to on. Bezmyślny Marcin J. o mały włos sam nie zginął. Na nagraniu wyraźnie widać, że on też zaczął już płonąć. Na pewno ochłonie w celi. Grozi mu 5 lat więzienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki