Lopez uderza jak młot pneumatyczny. Tylko dwóch jego rywali (z 26) nie zakończyło spotkania z nim na deskach (ostatnio zdarzyło się to 4,5 roku temu). "Tygrys" z Tanzanii Rogers Mtagwa (30 l., 26 zwycięstw, 12 porażek) miał być dla niego kolejną łatwą ofiarą.
Ale nie był, bo ma kamienną głowę. Przyjął na nią 327 potężnych ciosów mistrza świata i nie tylko nie przewracał się, ale z furią atakował.
W ostatniej rundzie król nokautu Lopez był na skraju nokautu. Cudem przetrwał i obronił tytuł jednogłośną decyzją sędziów (116-111, 115-111, 114-113).
- Ależ on ma twardy łeb - stwierdził z podziwem Lopez po starciu, które prawdopodobnie zostanie uznane za walkę roku 2009.
Mtagwa chce rewanżu, ale wątpliwe, żeby Lopez się na to zgodził.