Nie będzie dłużej "chłopcem do bicia"

2009-09-11 15:55

Aleksander Grad się odgryzł! Minister skarbu przyszedł do Sejmu dobrze przygotowany i w wyjątkowo wojowniczym nastroju. Swoje tłumaczenia co do fiaska rozmów z Katarczykami zaczął od ostrego ataku - oczywiście na opozycję.

Nikt już nie ma chyba wątpliwości, że uda się uratować stocznie w Gdyni i Szczecienie. Również sam Aleksander Gdrad, który znalazł nawet winnych upadłości zakładów. Kto znalazł się na "czarnej liście"? SLD i PiS. Sam minister, który nie potrafił dogadać się z inwestorem z Kataru, czuje się oczywiście niewinny.

Stocznie Szczecin i Gdynia w listopadzie 2007 roku spełniały przesłanki do ogłoszenia upadłości - grzmiał Grad z trybuny sejmowej zrzucając tym samym odpowiedzialność na SLD (które wówczas było u władzy).

- SLD zapomina o tym, co było wcześniej. Pan Grzegorz Napieralski również nic nie pamięta. Rozliczajcie nas z tego, co rzeczywiście zrobiliśmy, biorąc pod uwagę to, co zastaliśmy po waszych rządach - stwierdził minister, ale był to dopiero początek dzielenia odpowiedzialności. W drugiej kolejności dostało się rządom PiS i ministrowi Jasińskiemu. Zdaniem Grada, on też miał świadomość, że polskie stocznie są w fatalnej kondycji finansowej i niestety nic ze swoją wiedza nie zrobił.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki