Dyplomaci, z którymi rozmawiał dziennikarz gazety, bronią Jacka Najdera, który podpisał się pod protokołem o identyfikacji ciała Ryszarda Kaczorowskiego. Jak tłumaczą, padł on "ofiarą sytuacji". - To była pomyłka wywołana olbrzymią presją i ciągiem zdarzeń, nad którymi w tamtych strasznych dniach trudno było zapanować - twierdzi jeden z rozmówców.
Dyplomata tak opowiada o wydarzeniach sprzed 2,5 roku: - Wieczorem 10 kwietnia do Smoleńska przybyły dwie polskie delegacje. Najpierw ta na czele z premierem Tuskiem, potem druga z Jarosławem Kaczyńskim. Obu tym delegacjom przedstawiono spoczywające na folii zwłoki prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jednego z polityków PiS oraz właśnie Ryszarda Kaczorowskiego, to znaczy ofiary katastrofy podobnej do prezydenta. Najpierw oglądała je i oddała im hołd delegacja rządowa, potem delegacja PiS.
Jacek Najder, ówczesny wiceszef MSZ, przyleciał do Moskwy dzień później - 11 kwietnia razem z ówczesną minister zdrowia Ewą Kopacz, Tomaszem Arabskim i jednym z dyplomatów, którzy relacjonują te zdarzenia dziennikowi. Tam spotkali się z minister zdrowia Federacji Rosyjskiej Tatianą Golikową i zostali skierowni do podziemi, w których złożono ciała po katastrofie. Mieli zidentyfikowac zwłoki prezydenta na uchodźtwie. - Rosjanie wysuwali szuflady. To była druga, może trzecia szuflada. W niej znajdowały się zwłoki, jak wówczas uważaliśmy, prezydenta Kaczorowskiego - opowiada informator gazety. Twierdzi, że to ciało od początku zostało uznane za zwłoki prezydenta Kaczorowskiego. - Jako prezydent Kaczorowski zostały oddzielone od innych i ułożone z prezydentem Kaczyńskim - opisuje.
Protokół po identyfikacji podpisał wiceminister Jacek Najder, bo był w tym miejscu najwyższym rangą dyplomatą - Nikt z nas nie miał wątpliwości. Te dokumenty równie dobrze mógłbym podpisać ja lub ktokolwiek inny z członków delegacji - zapewnia rozmówca "Gazety Wyborczej" .
W takim razie, kto pierwszy błędnie rozpoznał ciało, nadal nie wiadomo. Dyplomata domyśla się, że może taką identyfikację zasugerowali przebywający na miejscu katastrofy dyplomaci albo oficerowie Biura Ochrony Rządu.
Błąd w identyfikacji ciał Ryszarda Kaczorowskiego i innej ofiary katastrofy smoleńskiej oficjalnie potwierdziła w zeszłym tygodniu prokuratura. Wcześniej przeprowadzono ekshumację zwłok. Za pomyłkę przeprosił wówczas Jacek Najder.