Nie odstępuje córeczki na krok

2008-08-29 8:00

Taki tata to prawdziwy skarb. Kiedy Ludwik Dorn (54 l.) opiekuje się małą Rozalką, zapomina o całym świecie. Nawet na chwilę nie spuszcza oka ze swojej córeczki. Aż trudno w tym troskliwym tacie rozpoznać dawnego żelaznego Ludwika - postrach polityków i dziennikarzy.

Ostatnio o byłym marszałku Sejmu i jednym z liderów Prawa i Sprawiedliwości zrobiło się cicho.

Żelazny Ludwik całe dnie poświęca opiece nad swoją malutką córeczką Rozalką. To właśnie z nią obecnie spędza większość czasu. Tak jak w tym tygodniu, kiedy zastaliśmy byłego marszałka w jego podwarszawskim domu.

Żona Ludwika Iza Śmieszek-Dorn była zajęta domowymi obowiązkami, więc rolę opiekuna Rozalki z dumą przejął tata. Spacerował z córeczką w wózku, zabawiał ją, poprawiał jej ubranie, brał na ręce, tulił mocno do siebie... A czas leciał... Widać, że ojcostwo dla Dorna jest teraz najważniejsze. Nawet lektura gazety dla byłego polityka PiS była nudnawa. Kiedyś potrafił całe dnie spędzać z gazetą w ręku. A teraz? Wziął ją ledwie na chwilę, by zaraz odłożyć na bok.

Widać, że Dorn dojrzał do roli taty. I czerpie z tego ogromną radość i satysfakcję. - Ludwik jest bardzo dobrym ojcem. Ostatnio opowiadał mi o kłopotach z pępkiem jego córeczki. Mówił o tym z dużym zaangażowaniem. Widać, że jest ze wszystkim na bieżąco - podkreśla jego znajomy z partii, poseł Bolesław Piecha (54 l.).

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki