Niemoralne życie Michała W. Pistoleta

2006-04-10 23:18

Zdradzał żonę z kochanką, a kochankę z przypadkowo poznanymi kobietami. Kłamał, kręcił, kombinował, wymyślał alibi. Przez 6 lat prowadził podwójne życie, zanim zrozumiał, że jedyną drogą do szczęścia jest wierność w małżeństwie.

- Kiedy brałem ślub, miałem 28 lat i myślałem, że to jest ta na całe życie - opowiada Michał, 42-letni energiczny mężczyzna. Tymczasem po 6 latach małżeńskiego szczęścia zaczął się rozglądać za innymi kobietami. Znalazł piękną, młodą dziewczynę, młodszą od żony o 10 lat. - To z lenistwa, bo łatwiej z nową kobietą wskrzesić ogień niż z żoną - twierdzi Michał.

Byłem jak młody bóg

- Wtedy dla każdego takiego osła, jakim byłem, seks staje się wszystkim - mówi. - Facet czuje się panem świata, wydaje mu się, że ma pełną kontrolę nad swoim życiem. Teraz wiem, że to prowadzi do nieszczęścia. Wtedy, kiedy miał tylko jedną kochankę, wydawało mu się to nawet moralne. Bo może to jest miłość, może się zakochał? - łudził się.

- Mówiłem jej "kocham cię" i tymi słowami kochankę też krzywdziłem. Bo ona zaangażowała się w ten związek. Kobiety, kiedy się zakochują - inwestują w faceta. Mężczyzna angażuje się po to, aby pójść do łóżka.

Straciłem kontrolę

Stał się wyuzdany. A taki - ściąga do siebie kobiety, jak miód pszczoły. Seks w pociągu z nieznajomą, szybki podryw na ulicy. Koledzy patrzyli na niego z uznaniem. Ale z drugiej strony, a to wie dopiero teraz - krzywdził żonę, najbliższych i siebie.

Doprowadził do tego, że przestał panować nad swoim życiem. - Spałem po 6 godzin, miałem dwa domy, czas trzeba było dzielić między dwie kobiety. Fizycznie nie dawałem rady - opowiada. - To jest to, w co pakuje się facet. To nieszczęście. W tym momencie chce się, żeby jakaś bomba rąbnęła. Żeby jedna z kobiet wpadła pod samochód. Żeby stało się coś, co rozwiąże ten układ. Bo ja nie potrafiłem wybrać, z którą chcę być. To tak, jakby kazać mi się rozstać z własnymi dziećmi albo wybrać tylko jedno.

Rozpętało się piekło

Ale kochanka zaczęła Michała szantażować, że powie wszystko żonie. - Nie miałem wyjścia. Zrobiłem najlepszą rzecz, jaką mogłem. Skontaktowałem je ze sobą. Powiedziałem prawdę żonie i kochance - że okłamywałem je obie. I że chcę zostać z żoną. Obie były zdruzgotane. Po przyznaniu, że zdradzał, zaczęło się dla Michała prawdziwe piekło.

- Żona ciągle pytała, a ja wciąż kombinowałem, co mogę powiedzieć, a czego nie. Czy mówić, że się kochaliśmy, ale nigdy w określonej pozycji? A ona czuła, że nie mówię jej wszystkiego. To były miesiące rozdrapywania ran, które trzeba przejść.

- Ile czasu mam przepraszać? - zastanawiał się. Ale to jest jak z lustracją - trzeba przepraszać wciąż i wciąż, a wszystko i tak w drugiej osobie będzie puchło.

Wiem już, co jest ważne

- Zrozumiałem, że kiedy żyje się w małżeństwie, to nie ma tak, że jedno prowadzi swoje życie, ma swoje tajemnice. Kiedy decyduję się złożyć swoje życie w ręce żony, to zapraszam ją do mojego życia. Nie potrzebujemy wtedy tajemnic. Teraz Michał żyje w raju. - Chcę ten raj ocalić - mówi. - Wskrzesiłem ogień ze swoją żoną na nowo. Można, tylko trzeba się postarać. Przykro mi jednak, że byłem guru, królem życia dla innych facetów. Jeszcze nie rozumieją, na czym polega dojrzałość i uczciwość w życiu. Jeszcze nie wiedzą, że im bardziej prosto się w życiu idzie, tym jest się szczęśliwszym. Potrafili to docenić Amerykanie, bo czerpią radość z życia rodzinnego. U nas wydaje się niektórym, że w małżeństwie nie mają możliwości samorealizacji. A jeśli chcą się realizować, to biegną na tenisa, zamiast pobyć z dzieckiem.

Michał Wojciechowicz "Pistolet"

Autor książki "Mój czas w moich rękach", powieści "Cypel Story" o spotkaniu prezydenta Kwaśniewskiego z agentem Ałganowem, książki skandalu "Życie podziemne mężczyzny". W kwietniu pojawi się kolejna powieść "Słodka Polsko".

Był najmłodszym uczestnikiem strajku w Stoczni Gdańskiej w 1980 r. i najmłodszym więźniem politycznym stanu wojennego.

Michał W. ostrzega

- Niemoralność jest tam, gdzie są pieniądze - mówi Michał. - Biedacy nie mogą sobie na nią pozwolić. Jeżeli w życiu publicznym odrzucimy kombinatorstwo, łapówkarstwo, to zmieni się tolerancja dla niemoralności. Jeśli dziewczyna zobaczy, że jej facet daje łapówkę policjantowi, powinna wiedzieć, że jest najlepszym kandydatem do zdrady. Bo niemoralność w życiu osobistym ma przełożenie na zawodowe. Kto się niemoralnie prowadzi, ten niemoralnie pracuje. Na Zachodzie polityk, któremu wytknie się, że ma kochankę, jest skończony. Bo jeśli oszukuje w swoim domu, to oszukuje też wyborców. W Polsce wciąż jest na to przyzwolenie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki