Jednak obrączkę założył na palec narzeczonej nie w wiecznym Rzymie, tylko w wietrznym szwedzkim Malmš.
Tak jak w filmie
Ale to nie koniec szalonych pomysłów piosenkarza. Po ceremonii w polskim konsulacie Norbi zabrał pannę młodą nad morze i... - Weszliśmy na molo, złożyliśmy sobie życzenia, a potem wyrzuciliśmy obrączki do wody - opowiada nam Marlena. Dlaczego to zrobili? Dla zabawy.
- Widziałem taki trik w amerykańskich filmach - śmieje się muzyk.
Norbi na miejsce zaślubin wybrał Szwecję, bo w Polsce śluby są tylko w weekendy, a on w te dni zazwyczaj pracuje. Poza tym bardzo podoba mu się ten kraj, szczególnie średniowieczne zamki.
- W jednym z nich odbyło się nasze wesele - mówi Norbi. Tam razem z żoną zajadał się szwedzkimi przysmakami, m.in. kremem z raków. - Nigdy tak dobrej zupy nie jadłem - wspomina z zachwytem.
Będą z tego dzieci?
Para na razie milczy na temat powiększenia rodziny.
- Dzieci już mamy z poprzednich związków - tłumaczy muzyk. Norbi ma córkę Igę (7 l.), a Marlena syna Marcina (8 l.). Zobaczymy, czy tak pozostanie.
- Czas pokaże - uśmiecha się tajemniczo artysta.