Psary Wielkie: umarł jej mąż, ukradli pieniądze, pożar strawił kuchnię!

2010-01-12 2:00

Aż trudno uwierzyć, że na jedną schorowaną starszą kobietę może spaść tyle nieszczęść! Bronisława Janowska (62 l.) z Psar Wielkich (woj. wielkopolskie) w ciągu kilku miesięcy została okradziona, nagle zmarł jej mąż, a przed świętami spaliła jej się kuchnia. - Kiedy ten pech minie? Kto mi pomoże odmienić los? - pyta pani Bronia, a po jej policzkach płyną wielkie jak groch łzy.

Najnowsze z działu

Bezpiecznie na drodze

Bezpiecznie na dwóch kołach. Nie zapomnij o ubezpieczeniu motocykla!

Tekst sponsorowany

Praca w przyszłości

Sanofi wprowadza koncepcję pracy Work X 2.0 łącząc w nowym biurze naturę i technologię

Tekst sponsorowany

Zniżki do -50 proc.

Do 22 maja trwa Allegro Smart! Week – świętuj z nami!

Materiał sponsorowany

Przed nami Impact’24

Polski kongres o światowym rozmachu! 15-16 maja w Poznaniu odbędzie się Impact’24

Obniżki nawet do -50%

Dziś rusza festiwal niskich cen! Allegro Smart! Week: 13-22 maja

Materiał reklamowy

Pasmo nieszczęść zaczęło się latem ubiegłego roku. - Mój mąż Bronek nagle zaczął cierpieć na ból głowy - mówi pani Bronisława. Gdy małżonkowie usłyszeli diagnozę, na ratunek było za późno. Guz mózgu w przeciągu kilku tygodni zabrał pana Bronisława (67 l.) z tego świata.

Gdy pogrążona w żałobie kobieta pojechała w odwiedziny do swojej rodziny, ktoś się włamał do jej domu i z szafki skradł oszczędności życia. - Miałam tam pieniądze na swój pochówek - mówi kobieta. Policja szybko wpadła na ślad złodzieja, ale po pieniądzach zostało już tylko wspomnienie.

Niestety, to nie koniec pecha pani Bronisławy. Ostatnio kobieta chciała upiec makowiec. Gdy na chwilę wyszła z kuchni, wybuchł pożar. Języki ognia strawiły dosłownie wszystko, co pani domu miała w kuchni. - Tylko cudem reszta domu nie poszła z dymem - mówi pani Bronisława. - Może dzięki ludziom dobrej woli ten mój pech w końcu minie - zamyśla się kobieta.