OŚWIĘCIM. Barbara Ślusarczyk: Mąż porąbał mnie siekierą

2012-11-13 2:00

Przez 30 lat była niewolnicą męża. Poniżał ją i maltretował. A gdy powiedziała "dość", rzucił się na nią z siekierą. Barbara Ślusarczyk (63 l.) z Oświęcimia cudem przeżyła atak. Straciła jednak trzy palce i czucie w ręce. Teraz po 8 operacjach z niewładną ręką zaczyna nowe życie. Bez tyrana. Sąd skazał Tadeusza Ś. (73 l.) na 12 lat więzienia.

To był desperacki krzyk rozpaczy. Nie mogąc sobie poradzić z agresywnym, ciągle pijanym mężem, pani Barbara napisała pismo do urzędników. Poprosiła o odwyk dla Tadeusza. Zareagowali szybko. Mąż otrzymał list z sądowym postanowieniem o przymusowym leczeniu Od razu zrobił żonie awanturę. Potem wyszedł z domu.

Wrócił tak cicho, że Barbara nawet go nie słyszała. Siedziała w kuchni. Nagłym ruchem wbił żonie siekierę w głowę. Straciła przytomność, a potwór jeszcze parokrotnie ją uderzał. Polała się krew...

Barbarę uratował pies. Wył tak głośno, że zaalarmował sąsiadów. Oni zaś policję. Gdy funkcjonariusze wchodzili do mieszkania, mężczyzna próbował ranić się nożem. To było jednak raczej na pokaz. Nic złego sobie nie zrobił...

Lekarze ze Szpitala Wojskowego w Krakowie cudem uratowali panią Barbarę. Przeszła 8 operacji. Okazało się, że mąż zwyrodnialec wyrwał jej jeden palec a dwa obciął.

Kobieta z trudem dochodzi do siebie. Nie rozumie, jak miły, skromny chłopak, którego poznała kiedyś u siostry, zmienił się w potwora... Koszmar zaczął się, gdy Tadeusz spowodował wypadek po pijanemu. Od tego czasu zaczął pić jeszcze więcej. Zaczął hurtowo pędzić bimber. Wypijał go, zanim ostygł... Żonę zaś traktował jak przedmiot. Z czasem odseparował ją od ludzi i rodziny. Nikt nie mógł nawet jej odwiedzać. A mąż stawał się coraz bardziej agresywny. - Nawet po imieniu się do mnie nie zwracał. Przez gardło przechodziły mu tylko wyzwiska - opowiada nam pani Barbara. Tyran wyznaczał żonie porcje jedzenia, a nawet termin, kiedy może się wykąpać - raz na trzy tygodnie. Zastraszona kobieta w końcu zdecydowała się napisać dramatyczny list. - Jestem dumna, że się uwolniłam. Chciałabym, by mąz nigdy nie ujrzał światła dziennego - mówi pani Barbara. Uczy się na nowo żyć sama.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki