Czterech uczniów zostało wyrzuconych z Zespół Szkół Zawodowych Towarzystwa Salezjańskiego w Oświęcimiu po tym, jak zażywało narkotyki. Wśród nich był 17-letni Krzysztof. To jego matka zaczęła podejrzewać, że jej syn bierze narkotyki. Postanowiła bez zapowiedzi odwiedzić internat. To co zobaczyła mocną nią wstrząsnęło. - W sali kilku uczniów, zamiast odrabiać lekcje, spało na ławkach. Wśród nich był mój syn - mówiła w rozmowie z "Gazetą Krakowską" kobieta. 17-latek sam przyznał matce, że palił marihuanę. Wezwano policję. Przesłuchano i przeszukano uczniów. Dyrektor szkoły ks. Zenon Latawiec, powołując się na statut szkoły, zaproponował uczniom, że mogą sami zrezygnować z dalszej nauki lub zostaną wyrzuceni dyscyplinarnie. Uczniowie przystali na takie rozwiązanie.
Jednak matka Krzysztofa ma pretensje do szkoły. Wysyłała swojego syna do tej katolickiej placówki z nadzieją, ze tam nikt nie pozwoli mu zejść na złą drogę. Jej zdaniem dyrektor szkoły postąpił nieprawidłowo. Chłopcy powinni otrzymać drugą szansę i pomoc szkolnego psychologa. - Przecież to szkoła katolicka, powinno być miłosierdzie - podkreśla pani Katarzyna.
Zobacz: Martwy noworodek w szafie. 16-letnia matka STANĘŁA przed sądem