To były sceny niczym z kolejnego odcinka przygód Jamesa Bonda. 33-latek na egzaminie stawił się w specjalnych okularach z miniaturową kamerą, a do klatki piersiowej miał przyczepiony sprzęt do przesyłania zdjęć. W trakcie dwugodzinnego egzaminu mężczyzna miał odpowiedzieć pisemnie na 200 pytań. Nim to zrobił, sfotografował je wszystkie i wysłał do przebywającej w jego gabinecie lekarki. Kobieta odesłała mu prawidłowe rozwiązania.
Lekarz miał jednak pecha, bo interesowali się nim policjanci z wydziału do walki z cyberprzestępczością. Zatrzymali go zaraz po opuszczeniu sali egzaminacyjnej. Psychiatra i jego koleżanka usłyszeli już zarzuty wyłudzenia poświadczenia nieprawdy. Grozi im do trzech lat więzienia.
„Zabraliśmy oszustom, damy artystom”. Zwiększy się limit odliczeń dla twórców
Świeżaka z Biedronki „oddam za darmo” - nowe oszustwo w internecie