BUDZISKA: Patryk B., który UDAWAŁ KSIĘDZA i SPOWIADAŁ LUDZI ukradł sutannę

2011-08-30 17:05

Patryk B. (18 l.) od zawsze chciał być księdzem. To marzenie udało mu się spełnić w małej parafii w Budziskach pod Warszawą. W czerwcu pojawił się w kościele św. Andrzeja Boboli i przekonał proboszcza, że jest w trakcie studiów seminaryjnych i chętnie pomoże w posłudze kapłańskiej. Przez dwa miesiące udawał księdza, odprawiał msze, udzielał komunii i spowiadał wiernych. Wieś pokochała księdza Patryka. Znienawidziła go dopiero, gdy wyszło na jaw, że to oszust.

- Oczom nie wierzyłam, gdy zobaczyłam naszego Patryka odprawiającego niemal z namaszczeniem nabożeństwo w Budziskach. Był taki elokwentny, aż z wrażenia mało nie zemdlałam. Wiedziałam, że nie jest księdzem, bo przecież mieszka na moim osiedlu z braćmi i babcią - mówi Elżbieta P. (64 l.), mieszkanka Wołomina, która w lipcu podczas wizyty u rodziny w Budziskach wybrała się na mszę świętą.

Chodził po kolędzie

Patryk B. był przyjacielski. Wzbudzał zaufanie i... potrafił pięknie opowiadać. Marzył, by zostać księdzem. - Kręcił się przy kościołach, nosił krzyż na procesjach i często chodził na pogrzeby. Pismo święte znał chyba na pamięć - podkreśla Elżbieta P. - Kilka lat temu zakradł się do parafii, ukradł proboszczowi sutannę i komżę, a potem chodził po domach, udając księdza - dodaje Anna R, sąsiadka z osiedla.

Udawał też prawnika

Od dziecka wcielał się w różne role. Udawał strażaka, policjanta, komornika. - Kiedy eksmitowano lokatorkę z sąsiedniego bloku, Patryk założył okulary i płaszcz. Obiecał kobiecie bezpłatną pomoc jako prawnik. Prawie mu uwierzyła - mówi Anna R. (53 l.) z Wołomina.

Nic w tym dziwnego, skoro z rozpoznaniem kłamstwa mieli problem nawet jego nauczyciele. - Był przeciętnym uczniem. Dużo fantazjował i często nie wiedziałam, czy mówi prawdę czy nie - tak o Patryku wypowiedziała się Maria Wytrychowska (59 l.), pedagog szkolny w Gimnazjum nr 3 w Wołominie, do którego chłopak uczęszczał.

 

Dlaczego oszukiwał

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Patryk B. ma osobowość antyspołeczną. A to znaczy, że nie przestrzega podstawowych norm etycznych i ma problemy z przystosowaniem się do otoczenia. Czy to dlatego zatracił się w swoich fantazjach tak bardzo, że aż popadł w konflikt z prawem?

Na to pytanie z pewnością odpowiedzą psychologowie sądowi. Póki co za oszustwo w Budziskach grozi mu do 8 lat więzienia. Do czasu rozprawy 18-letni fantasta zostanie pod nadzorem policyjnym.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki