Paweł Deresz: W moim sercu Jola wciąż żyje

2010-10-30 9:50

Co zostaje po tragicznie przerwanych 35 latach wspólnego życia? Setki wspaniałych wspomnień i tysiące zdjęć. Te pierwsze są wyłącznie moją własnością, te drugie, częściowo znane - ukazujące moją Żonę, Jej Rodziców, siostrę, naszą córkę, naszych znajomych w najrozmaitszych sytuacjach skłaniają do stwierdzenia: to niemożliwe, aby odeszła od nas osoba pełna piękna, życia, uśmiechu, dobroci, mądrości.

Niestety - stało się. Kiedy dziś przeglądamy z całą Rodziną pamiątkowe już fotografie, każde z nas widzi Jolę inaczej.

Ja pamiętam ją nie jako ministra, posłankę, działaczkę polityczną, ale jako Hestię, grecką strażniczkę ogniska domowego, a biorąc pod uwagę Jej żywiołowość - być może rzymskie lary i penaty.

Patrz też: Paweł Deresz zdradza: Wnuczce damy na imię Jola

Żona bardzo lubiła "zabawę w dom", ale nade wszystko była żądna poznawania świata. Niestety, po katastrofie smoleńskiej poznała "tamten świat". Jaki on dla Niej będzie?

Mam jednak nadzieję, że również i tam znajdzie liczne grono przyjaciół, a dzięki znajomości wielu obcych języków, których się namiętnie uczyła na ziemi, powspomina wraz z nowymi przyjaciółmi "stare, dobre dzieje".

Bo Jola pamiętała albo starała się pamiętać - a była to jedna z Jej licznych wspaniałych cech - tylko to, co było związane z pięknem, dawaniem dobra, z uczuciem, z domem, troską, z niesieniem pomocy. Myślę, że taką zapamiętają Ją wszyscy.

Przeczytaj koniecznie: Jolanta Szymanek-Deresz - nie żyje prawdziwa dama polskiej polityki

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki